poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 5

-Monica?
-Kim jesteś?- zapytałam płacząc 
-To ja Zayn. Co się stało? Dlaczego płaczesz?- podszedł i przytulił mnie
-On.. on mnie chciał wykorzystać, skrzywdzić-wydusiłam z siebie 
-Ale kto, kto cię chciał skrzywdzić, o co chodzi powiedz mi 
-Harry, on.. on..- powiedziałam i wybuchnęłam jeszcze większym płaczem przy tym wtulając się z Zayna 
-Mój boże...
Siedzieliśmy jeszcze tak chwile po czym Zayn pomógł mi wstać i poszliśmy do jego samochodu
-jesteś przynajmniej trzeźwy ?
-tak, w stu procentach
-a gdzie masz zamiar mnie wywieźć ?
-nie pojedziemy do mnie i nie pojedziemy do ciebie, jest 2 w nocy, proponuje wynająć pokój w jakimś hotelu i tam przenocujesz
-zgodzę się pod warunkiem, że zostaniesz ze mną-wymusiłam uśmiech
-na pewno tego chcesz ?
-tak, nie chce zostawać teraz sama
-no więc jedziemy, ale czy moglibyśmy pojechać najpierw do mnie? Przynajmniej po szczoteczkę i jakąś koszulkę na przebranie- skrzywiłam się
-no dobrze, skoro chcesz...-spuściłam głowę
-mała, zostaniesz w samochodzie, zresztą pewnie już wszyscy śpią.
-a miałbyś jakąś koszulkę dla mnie? Bo pod tym gorsetem nie mam stanika, a nie chce w tym spać...
-tak mam, jasne. A szczoteczkę kupimy w hotelowym sklepie
- okej
Potem jechaliśmy już w ciszy, gdy podjechaliśmy pod dom chłopaków przeszedł mnie zimny dreszcz a łzy same zaczęły wydobywać się z moich oczu, szczerze czułam się jak dziwka, nie wiem dlaczego...
-będzie dobrze-powiedział Zayn głaszcząc mnie po ramieniu
Nie odpowiedziałam, po prostu chciałam stąd zniknąć, niestety wiedziałam, że to wszystko niemożliwe, ponieważ nie mam za bardzo pieniędzy na bilet lotniczy no i moja praca mnie zobowiązuje przez umowę na pół roku. 'jakie to życie jest skomplikowane, w szczęściu zawsze jest jakiś haczyk' pomyślałam.
Chwile później przyszedł Zaynz plecakiem w ręku
-jedziemy, jesteś na pewno zmęczona
-nie, jestem, a zresztą i tak nie zasnę, nie ma takiej opcji muszę sobie wszystko przemyśleć...
-jak chcesz, a jak z pokojem ?
-jak to jak z pokojem ?
-z łóżkami
-nie wiem... chciałabym, nieważne
-no mów o co chodzi
-no bo, bo -zaczęłam się jąkać-mógłbyś spać ze mną na jednym łóżku?
- nie ma sprawy-uśmiechnął się
-ja wiem, że to głupie ale po prostu potrzebuję kogoś przy sobie, tak jest mi lepiej, no i ...
-nic nie mów, rozumiem.
Dojechaliśmy do hotelu i wynajęliśmy pokój, poszliśmy do niego, Zayn poszedł wziąć prysznic a ja zeszłam po szczoteczkę do hotelowego sklepu, gdy wróciłam, postanowiłam się przebrać w ubrania które wziął dla mnie mulat polyvore, nie powiem były trochę przyduże ale nie przeszkadzało mi to.W oczekiwaniu 'na łazienkę' postanowiłam wysłać sms do Emi żeby się nie martwiła, wyjęłam telefon z torebki i zobaczyłam ponad 30 nieodebranych połączeń miedzy innymi od niej, gdy przeglądałam tą listę nie było ani razu numeru Harrego, znowu zaczęłam się denerwować, gdy tylko pomyślałam o tej zaistniałej sytuacji. Najwyraźniej Harremu było obojętne co się ze mną stanie... ponownie zaczęłam płakać wtedy wyszedł z łazienki Zayn w samych sportowych spodenkach
-co się dzieje ?
-nic, po prostu jak sobie pomyślę, że chciałam być z tym kretynem to chce mi się płakać...
-to minie, zobaczysz, nie przejmuj się, to palant on zawsze tak robi z dziewczynami, po prostu nie może pogodzić się z tym, że jego dawna dziewczyna nie wróci, a teraz pociesza się pierwszą lepszą
-to mnie pocieszyłeś-skrzywiłam się
-mówię, ci jak jest,a  teraz idź się wykąpać i chodź spać, już późno
-idę, idę
Wykąpałam się, umyłam zęby i wyszłam z łazienki, zobaczyłam jak Zayn leży w łóżku i robi coś na telefonie
-mogłeś iść spać
-wolałem poczekać na Ciebie-uśmiechnął się
Szczerze się uśmiechnęłam i wskoczyłam do łóżka
-mogę się do Ciebie przytulić-zapytałam
-jasne
przykryłam się kołdrą i wtuliłam w mulata, mogłam tak już leżeć do końca życia, w jego objęciach czułam się tak bezpiecznie. Spłynęła mi łza po policzku i najwyraźniej zleciała na gołą klatkę pierśową mojego towarzysza bo od razu zareagował
-coś się stało? Chcesz pogadać?
-po prostu nie mogę pogodzić się z tym co się stało, ale to już wiesz, ciężko mi z tym, wydawał się taki w porządku
-on taki jest, mogłem Cię ostrzec, ale nie wiedziałem, że coś do niego czujesz
-zabajerował mnie i tak wyszło, chociaż wcale nie powinnam się zgadzać na przyjazd do tego temu z nim, przecież mogłam się domyślić co jest na rzeczy, a ja naiwna
-już dobrze-pocałował mnie w głowę
-a najgorsze jest to, że będę musiała się z nim widzieć prawie codziennie, no i jeszcze ta trasa
-miejmy nadzieję, że przynajmniej przeprosi
-co mi to da?- zapytałam spoglądając na niego
-zawsze człowiek lepiej się czuje
-taa, w ogóle nie powinnam tu być, pracować i przyjeżdżać, to było zbyt piękne
-masz jeszcze naszą czwórkę no i Emily
-no tak, a w ogóle to mam pytanie
-wal
-Czy Ty i Emily no wiesz-ponownie na niego spojrzałam
-nie, nie jakoś nic mnie do niej nie ciągnie, fajna jest owszem ale jako koleżanka, jeszcze myśl, że jest napaloną fanką ale się powstrzymuje przed wybuchami krzyku mnie przeraża
-a myślałam... dobra idź już spać, bo się nie wyśpisz- uśmiechnęłam się do niego
-a ty ?-zapytał z przejęciem
-jak zasnę to zasnę jak nie to nie, trudno. Mam wiele spraw do przemyślenia.
-dobrze, w takim razie dobranoc- powiedział i ponownie pocałował mnie w głowę
ja jeszcze długo myślałam, nad pewnymi kwestiami mojego życia. Nagle zadzwonił mi telefon, spojrzałam na ekran i aż mnie zatkało ...
*                                                                       *                                                                                     *
Hej wszystkim !
rozdział jakoś średnio mi się podoba ale to przez te obszerne dialogi... ; / Nie wiem co więcej pisać więc KOMENTOWAĆ I OBSERWOWAĆ

xxx
-M.

5 komentarzy:

  1. masz fajnego bloga czekam na kolejny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział i jeszcze lepszy blog oczywiście czekam na nn :P
    i zapraszam do mnie jest juz nowy rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny :D dodaj szybko nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń