sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 4

Następnego dnia oczywiście wstałam, zjadłam śniadanie, pojechałam do pracy, do domu i spać. Tak ciągnął mi się cały tydzień no może z wyjątkiem jakiś 2 dni kiedy po pracy jechałam do chłopaków. Mój monotonny tydzień miał wielki finał w piątek, ponieważ zostałyśmy z Emi zaproszone na melanż do ulubionego klubu 1D.
Nie powiem byłam podekscytowana, no bo nie każdy ma okazję iść na imprezę właśnie z nimi. Po przyjściu z pracy od razu zabrałyśmy się za szykowanie najpierw wzięłam szybki prysznic potem umalowałam i ubrałam w
polyvore a Emi w polyvore. Dochodziła już 19, czyli godzina o której mieli przyjechać chłopacy. Około 19:15 usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworze!- wydarłam się na całe mieszkanie.
Kiedy otworzyłam, ujrzałam Harrego
-Cześć- pocałował mnie w policzek-gotowe ?
-tak, tak już wychodzimy
-Pięknie wyglądasz-uśmiechnął się szelmowsko
-nie czaruj mnie tutaj i tak ci to nic nie da, ale dziękuję-zaśmiałam się
Wyszliśmy przed dom, stała tam długa, czarna limuzyna, gdy ją zobaczyłam chciałam zacząć skakać ze szczęścia i piszczeć, ale na całe szczęście się powstrzymałam. W drodze do klubu nie obyło się oczywiście bez śmiechów i żartów...
      Impreza trwała w najlepsze, już dawno tak dużo nie tańczyłam, szczerze bardziej skupiałam się na zabawie a nie na piciu więc tylko w chwili przerwy przechyliłam kilka kieliszków i wypiłam kilka drinków, ale jak dla mnie to nic bo mam mocną głowę. W pewnym momencie podszedł do mnie zupełnie wstawiony Harry
-jak się bawisz ?
-całkiem dobrze i widzę, że ty też-skrzywiłam się, ta mina dała mu do zrozumienia co mam na myśli
-no może troszkę wypiłem ale bez przesady, może zatańczymy
-jasne-uśmiechnęłam się po czym Hazza wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę parkietu, akurat skończyła się jakaś szybka piosenka i zaczął się tak zwany przytulaniec. Loczek objął mnie w talli i przyciągnął do siebie a ja objęłam go rękoma wokół szyi i położyłam głowę na jego ramieniu.
-jesteś piękna aniołku-powiedział mi do ucha
-dziękuję
-mam pytanie
-tak?-zapytałam zdezorientowana
-mogę Cię pocałować ?
-mój boże, nie mógłbyś zrobić tego spontanicznie ?-spojrzałam mu w oczy
-wolę się upewnić, bo nie chciałbym dostać z liścia
-nie dostaniesz, przecież...- w tym momencie wpił swoje usta w moje i zaczął całować, trwało to do końca piosenki, potem przenieśliśmy się na siedzenia przy stole który zarezerwowaliśmy.
-może pojedziemy do mnie-zaproponował
-no nie wiem...
-nie daj się prosić, aniołku -zrobił minę małego szczeniaczka
-no dobra, ale czym pojedziemy ?- zapytałam
-o to już się nie martw-powiedział po czym ponownie zaczął całować, tym razem po szyi .
Pojechaliśmy do domu chłopaków, taksówką... w sumie na to nie wpadłam 'głupia ja' pomyślałam.
Szczerze trochę się głupio poczułam bo zupełnie zapomniałam o Emily, ale w sumie ona dobrze dawała sobie radę z chłopakami, szczególnie z Zaynem.
-no to co chcesz robić aniołku ?-zapytał Harry jednocześnie łapiąc w talli
-no nie wiem, a w ogóle to skąd Ci się wzięło to ''ANIOŁKU'' ?!
-jesteś piękna jak anioł, masz takie złociste włosy i w ogóle jesteś taka słodka jak aniołek
-przestań
-nie, bo to prawda- pocałował mnie w szyję- może przenieśmy się na górę, do mojego pokoju ?
-hmmm...- w tym momencie zarzucił mnie na swoje ramię i zaniósł na górę, mimo moich protestów w formie kopania w plecy z pięści.
Harry położył mnie na łóżku i kontynuował swoje czułości, przez dobre 15 minut, w pewnym momencie poczułam że rozsunął mi gorset
-co ty robisz ?-zapytałam
-a jak myślisz?
-przestań, jutro i tak nie będziesz nic pamiętać
-takiego czegoś się nie zapomina, obojętnie ile by się nie wypiło
-ja wiem swoje, zresztą to nie najlepszy moment, nie jestem gotowa, nawet nie jesteśmy parą ani nic
-ale możemy być, nic nam nie stoi na przeszkodzie
-może kiedyś, wszystko nie zmienia faktu, że nie chcę tego robić- Harry złapał moje ręce i zsunął gorset do końca wtedy zaczęłam się wydzierać
-Harry, przestań- nie reagował-Harry do cholery! puść mnie
-ostra jesteś !
Nie reagował i kontynuował rozbieranie mnie, nie wiem jak on mnie trzymał ale nie byłam w ogóle w stanie mu się wyrwać.
-Harry popieprzyło cię ?!- nadal mnie rozbierał, byłam już prawie naga, zostały mi tylko majtki.
-jakie ty masz ciało, OMG- powiedział z zachwytem
-i nigdy nie będzie twoje!- wykrzyczałam przez płacz, po czym jakimś cudem się wyrwałam, kopnęłam go z całej siły, nawet nie wiem gdzie, wzięłam swoje ubrania i wybiegłam z pokoju, zbiegając po schodach ubierałam się, wybiegłam z jego domu z butami i torebką w rękach, płacząc. Nie wiedziałam co robić więc szybko biegłam przed siebie, daleko nie zaszłam bo przez płacz zabrakło mi tchu, usiadłam więc na ławce, najprawdopodobniej znajdowałam się w parku, nie zwracałam na to uwagi, po prostu płakałam i nie mogłam pogodzić się z tym jak Harry mógł mi zrobić coś takiego. Po jakimś czasie siedzenia i płakania usłyszałam czyiś głos
-Monica ?
*                                                                        *                                                                                    *
Witam, witam. 
 Z góry piszę, że wiem iż pisałam coś innego i wyszło coś innego ale ja zawsze wszystko piszę spontanicznie i jakoś tak wyszło. Rozdział troszkę dłuższy ale wiem, że ta długość nie będzie was zadowalać, niestety ze względu na ostatnie zdanie chciałam zrobić, moment napięcia i potrzymać was trochę w niepewności. To tyle.
Rozdział pisany przy
Christina Perri-A Thausand Years
Demi Lovato-Skyscraper


xoxo
-M.

1 komentarz:

  1. zajebisty rozdział i czekam na nn;P
    i wpadnij do mnie jak ze chcesz :P
    komentarz mile widziany :P

    OdpowiedzUsuń