-Oj biedna- skomentował Harry, mocniej mnie przytulając- Tobie to chyba w życiu się nic nie ułoży-pogładził ręką moje włosy i pocałował w głowę
-Chyba nie- wychlipałam- Możemy już iść do domu?
-Jasne, tylko zapłacę- powiedział i odszedł od stołu. Podszedł do lady, zapłacił i przyszedł ponownie do stolika
Wstałam, założyłam na siebie moje okrycie wierzchnie (nie wiem czy tak to się pisze) i wyszliśmy z lokalu. Cały czas szłam z moim przyjacielem pod rękę i płakałam, a on pocieszał mnie jak tylko potrafił. Podeszliśmy pod mój dom
-Wejdziesz?
-Nie będę przeszkadzać
-Proszę, nie chcę być teraz sama- powiedziałam przez łzy
-No dobrze- uśmiechnął się
Weszliśmy do domu i oczywiście skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Tam przebrałam się w piżamę [załóżmy, że to ta bluza od Harrego] i położyłam się obok Harrego na moim łóżku. Opowiedziałam mu dlaczego tak rozpaczam z powodu mojego kota i dlaczego on jest taki ważny. W sumie wam też to opowiem. Więc, historia mojego kociaka jest bardzo ciekawa, ponieważ w ostatni dzień wakacji z 3 na 4 klasę podstawówki pojechałam z moją przyjaciółką na zakupy do Torunia. Byłam tam cały dzień, a kiedy wróciłam mama oznajmiła mi, że mój brat Kamil przygarnął kota. Był to dla mnie wielki szok bo doskonale wiedziałam, że mój tata wręcz nienawidzi kotów. Jak się okazało Antoś przyplątał się do naszego sklepu i nie chciał stamtąd wyjść. Próbowali różnych sposobów, lanie wodą, wyprowadzanie do lasu i takie tam, a on cały czas wracał. No i tak już został. Tata po 2 dniach kiedy myszak (tak też nazywam mojego kota, to chore wiem) wskoczył na kanapę i zaczął się do niego łasić, a ten go pogłaskał zostali 'przyjaciółmi'. Teraz tata martwi się o niego najbardziej. Z resztą już kilka razy mieliśmy z nim taką przygodę, że szedł sobie na wędrówki na osiedle, tak więc mój tata dostawał przez to zawału. Raz nawet wpadłam na genialny pomysł żeby chodzić od bloku do bloku, od klatki do klatki, od mieszkania do mieszkania i pytać się czy ktoś nie widział mojego kota. Na szczęście po jakiś 3 godzinach poszukiwań Ant znalazł się u jakiejś pani w domu. Szczerze? W życiu nie mogłam sobie wymarzyć takiego kociaka, zawsze przyjdzie, połasi się, poprzytula, zawsze przychodził do mnie i wręcz pocieszał kiedy płakałam, czy coś mi się działo, jest usłuchany jak pies, wystarczyło, że mama raz zawoła go kiedy nawet on spał na górze, a ten po chwili zjawiał się przy nodze. Nie wskakiwał na stół, oczywiście robił do kuwety, nie drapał wszystkiego, tylko miał jedno miejsce za kanapą gdzie nie było nic widać i nawet muszę przyznać, że sam wybrał sobie to miejsce. I ogólnie, cud a nie kot i jeszcze ten jego słodki pyszczek, dosłownie jak z reklamy whiskas-a. Tak więc już wiecie dlaczego jest on dla mnie taki ważny i zrobię wszystko żeby przeżył bo jest jest on już ze mną 10 lat i nie pozwolę żeby umarł przez wypadek tylko po prostu jako stary kotek. Przepraszam, że tak długo rozpisałam się na temat kota ale chciałam żebyście wczuły się w moją sytuacje.
-... i właśnie dlatego nie chcę żeby umierał teraz i jeszcze w takich okolicznościach- wytarłam swój mokry od łez policzek
-Rozumiem Cię. Ja też uwielbiam koty, tak więc doskonale wiem co teraz przechodzisz
-Dlatego, postaram się jechać pojutrze do Polski, przynajmniej do poniedziałku. Muszę przy nim być.
-Jak chcesz to mogę pogadać z Victorią żeby Cię puściła
-Serio?- pokiwał głową na znak potwierdzenia- Jesteś kochany, dziękuję. A polecisz ze mną?
-A co jak będziesz z Zaynem?
-On nie lubi kotów a po za tym chcę żebyś ty leciał ze mną, nikt nie potrafi wesprzeć mnie jak Ty
-To miło z twojej strony, że mówisz tak o mnie
-Nie kłamię
-No ja myślę- uśmiechnął się
-Słuchaj, jest jeszcze jedna sprawa
-Hmm?
-No bo skoro mamy jechać do Polski, do mojej rodziny to muszę im coś kupić. Ja wiem,że to nieodpowiednia chwila na prezenty i takie tam ale nie wypada. I chodzi o to, że muszę iść na zakupy, poszedłbyś ze mną?
-Okej, a ile osób masz do obkupienia?
-Mama, tata, 2 braci i ich dziewczyny, tak więc 6 chociaż nie cioci i wujkowi też wypadałoby coś kupić, bo z nimi też na pewno się zobaczymy
-Już widzę w co się pakuję, ale niech będzie. Zgadzam się
-Dziękuję- pocałowałam go w policzek
-A co z Zaynem? Miałaś z nim jutro porozmawiać
-Mam nadzieję, że wyrobię się ze wszystkim
Chwile jeszcze posiedzieliśmy i Harry postanowił się już zbierać. Był już godzina 22:15 dlatego wcale mu się nie dziwię
-Dobra lala, ja już będę się zbierać. Jest późno, ty na 9 do pracy. Pewnie jesteś zmęczona, jutro czeka cię ciężki dzień.
-W sumie racja, chociaż mi nie przeszkadza w żadnym przypadku twoje towarzystwo
-Miło- odrzekł i wstał w łóżka
-To ja Cię odprowadzę na dół- również zeszłam z łóżka i poszliśmy na dół. (łóżka łóżka dzień dzień. Wiem, powtórzenia) Tam Harry założył buty i wyszedł a ja za nim
-Dziękuję za wsparcie- przytuliłam się do niego
-Nie ma sprawy- dałam mu buziaka w policzek
-Dobra idę, do jutra
-Do jutra- poszedł do samochodu i odjechał. Weszłam z powrotem(możecie mi napisać czy pisze się spowrotem czy z powrotem? Zaraz oszaleję, bo nie wiem która forma jest poprawna) do domu, wzięłam prysznic, jak zawsze. Poszłam do pokoju i położyłam się do łóżka, tam długo rozmyślałam nad wszystkim i przypomniało mi się, że mam napisać sms'a do Zayna. Wzięłam telefon, weszłam w wiadomości i zaczęłam pisać
'Mam nadzieję, że nie obudziłam. Ale do rzeczy, postanowiłam dać Ci szanse, spotkajmy się jutro gdzieś na mieście i porozmawiajmy. Nie wiem o której i gdzie bo mam jutro dużo pracy tak więc jak będę wolna to napiszę ci gdzie masz przyjechać. Mam nadzieję, że będziesz.' Jeszcze raz przeczytałam wiadomość i wysłałam
Minęła krótka chwila a ja otrzymałem odpowiedź:
'Dziękuję Ci bardzo, że w końcu podjęłaś taką decyzję. A prezent się podobał? xx '
Odpisałam
'Tak, podobał ale oddam Ci go bo nie jestem materialistką i nie lecę na prezenty ; )'
Zayn
'Czyli jednak Ci się nie podobał. No nic, trudno, starałem się'
Ja
'Piszę prawdę. A jeżeli dla Ciebie staranie się, to pójście do jubilera i kupienie stamtąd najdroższej rzeczy, to gratuluje. Wiadomo najdroższe musi być ładne. Dobranoc'
'Przepraszam. Kocham Cię. Dobranoc xxx'
I już mnie denerwuje. Oczywiście z góry musi zakładać, że mi się nie podobało skoro chcę mu to oddać. Chwilę jeszcze poleżałam i poszłam spać.
Następnego dnia
Wstałam wcześniej, uszykowałam się, ubrałam, szybko zjadłam śniadanie . I w rezultacie byłam szybciej w pracy. Odebrałam jak zwykle klucze i kartę i poszłam do swojego gabinetu. W zasadzie zastałam go w pełni pustego (czyt. Bez sterty papierów), stwierdziłam, że coś jest nie tak i poszłam do Victorii
-Dzień dobry
-Ooo.. Witam, witam. A co ty tak wcześnie w pracy? Przecież jest dopiero- spojrzała na zegarek- 8:20
-Po prostu chciałam dzisiaj wszystko zrobić wcześniej i wcześniej wyjść bo mam mnóstwo spraw do załatwienia
-Aha. A ogólnie dziękuję Ci, że wczoraj wszystko zrobiłaś jak Cię prosiłam. A dzisiaj masz mało pracy. Pojedziesz tylko na pocztę i wyślesz to- pokazała na stos kopert- Pojedziesz do chłopaków żeby podpisali te papiery i wrócisz tu, oddasz mi je i na dzisiaj koniec- uśmiechnęła się ciepło.. O matko jaka ona była w porządku. Mimo wszystko wiadomo szefowa więc jakiś rygor powinien być. najwyraźniej mnie polubiła
-Dziękuję bardzo, a mam jeszcze jedną sprawę
-To znaczy?- zapytała z zaciekawieniem
-Bo chodzi o to że, dzwoniła do mnie wczoraj mama i poinformowała mnie, że jeden z członków mojej rodziny miał wypadek. Jest w ciężkim stanie i tak sobie pomyślałam, czy mogłabym dostać 2 dni wolnego i pojechać do Polski. Bardzo mi na tym zależy. Nawet mogę zrobić wszystko z tych 2 dni dzisiaj.
-Nie, nie. Oczywiście, że możesz jechać. Doskonale Cię rozumiem. W sumie jak chcesz to możesz zostać tam do poniedziałku czy do wtorku bo w środę lecimy do Stanów a ja sobie tutaj ze wszystkim poradzę
-Na prawdę? Dziękuję, jest pani kochana, nawet nie wiem jak mam dziękować- przytuliłam ją do siebie
-Dobra, koniec tych czułości. Mam Ci zarezerwować bilet?
-Właściwie to bilety. I jak to nie problem to poproszę
-A kto jeszcze z tobą jedzie?
-Harry
-Dobra, czyli 2 bilety.
-Jak pani zamówi to proszę się ze mną skontaktować to zrobię przelew
-Spokojnie, o koszty nie musisz się martwić, tym bardziej, że leci Harry, a ty nie będziesz za niego płacić, wszystko pójdzie na koszt firmy, że tak powiem
-Dziękuję, bardzo dziękuję. Dobra to lecę żebym się ze wszystkim wyrobiła
-No to udanego pobytu i pozdrów tam całą rodzinę
-Na pewno pozdrowię- wzięłam wszystkie papiery i poszłam do samochodu. Pojechałam na pocztę, wysłałam wszystko i zadzwoniłam do Loczka
-Hej, obudziłam cię?
-Cześć, no tak jakby- odpowiedział zaspanym głosem
-To dobrze. Teraz zrób rundkę od pokoju do pokoju i obudź wszystkich, bo za chwilę do Was wbijam i macie podpisać jakieś papiery od Victilorii
-Dobrze. Sądzę, że to nie będzie należało do najprostszych zadań ale okej, obudzę ich. A w ogóle jak z wyjazdem?
-Jedziemy jutro i wracamy we wtorek
-Chyba żartujesz. Zgodziła się?
-Yhym.. Dobra ja kończę, pogadamy jak przyjadę. A teraz masz ich wszystkich obudzić, a jak nie wstaną to mogą się pożegnać z suchym materacem przez najbliższy tydzień- zaśmiałam się
-Okej. Do zobaczenia
-No siemanko
Rozłączyłam się. Po 15minutach byłam już na miejscu. Podjechałam na podjazd. Weszłam na ogródek i już stamtąd słyszałam jak Hazza wydziera się na wszystkich żeby wstawali. Zapukałam. Otworzył mi Liam.
-Cześć. Jak ja Cię dawno nie widziałem- przytulił się do mnie
-Ciebie też miło widzieć- dałam mu buziaka w policzek na przywitanie i weszłam w głąb domu. Siedziałam w salonie razem z nim i prowadziliśmy, że tak to ujmę podstawową pogawędkę. Co chwila słyszałam krzyki Harrego typu 'Wstawaj kretynie, ona czeka z papierami' 'Nie jeszcze 5 minut bo on czeka, a z resztą zaraz wstaniesz i to w podskokach' zaśmiałam się sama do siebie na te słowa
-Z czego się śmiejesz?- zapytał zdezorientowany Liam
-Ciesz się, że wstałeś
-Dlaczego?
-Zaraz zobaczysz- wstałam z kanapy i poszłam na górę. Na korytarzu stał Loczi
-To kto jeszcze został?
-Zayn i Louis. Niall jest w łazience
-Więc zaczynamy
Zeszliśmy na dół, wzięliśmy dwa wiaderka. Nalaliśmy do nich zimnej wody i udaliśmy się najpierw do pokoju Malika
Weszliśmy a ten spał z głową w poduszce. Ja podeszłam z jednej strony, Hazza z drugiej
-Pobudka królewiczu- powiedziałam wylewając na niego wodę. Ten szybko zerwał się z łóżka a z jego ust wydobyła się niezła wiązanka bluźnierstw
-To jak, wstajesz, czy jeszcze jedno wiaderko?-zapytałam a ten tylko spojrzał na mnie wzrokiem mordercy i wyszedł z pokoju
-Dobra jednego mamy z głowy teraz Louis
Ponowiliśmy czynność z samego początku i weszliśmy do pokoju Lou
-Uwaga, uwaga! Król Marchewa ma wielką powódź w swoim królestwie- wykrzyczałam i wylaliśmy na niego wodę
-Co jest do cholery? Powaliło was już na dobre?- zapytał na maksa zdenerwowany
-Mówiłem żebyś wstawał- odrzekł Loczek i wyszedł z pokoju a ja wraz z nim.
Po około 20 minutach wszyscy byli już na dole. Poprosiłam żeby podpisali papiery i już chciałam wychodzić kiedy zatrzymał mnie nie kto inny jak Zayn
-Może porozmawiamy teraz?
-Nie wiem... spieszy mi się. Mam dużo spraw na mieście
-Proszę to tylko chwila
-No dobrze- zaprowadził mnie do swojego pokoju. W drodze zobaczyłam Harrego który uśmiechnął się i pokazywał mi kciuki do góry. Weszliśmy do jego pokoju, usiadłam na biurku i zaczęłam słuchać monologu Malika
-Dobra, to teraz mogę powiedzieć Ci wszystko prosto w twarz- na chwilę przerwał- Więc tak. Chciałem Cię za wszystko przeprosić. Spieprzyłem po całości i wiem o tym. Bardzo chciałbym abyś mi to wybaczyła i dała drugą szansę. Poprawie się, obiecuję. Bardzo zależy mi na Tobie i na tym abyś była przy mnie. Tak naprawdę, dopiero teraz, gdy Cię straciłem, zdałem sobie sprawę z tego co tak na prawdę do ciebie czuje. Kocham Cię, rozumiesz- podszedł do mnie i wziął moją twarz w swoje objęcia- Ja cię na prawdę kocham-powtórzył już szeptem i odszedł kilka metrów ode mnie
-Dam Ci drugą szanse ale teraz posłuchaj mnie. Ja cię nie kocham, nie wiem co tak na prawdę do Ciebie czuję. Owszem, jesteś dla mnie ważny ale to jeszcze nie to uczucie. Musisz dać mi trochę czasu abym się w Tobie zakochała. Oczywiście, nie mówię tu teraz o takiej jakby separacji tylko o jak największej bliskości, czułości, delikatności, oddaniu, zaufaniu, zrozumieniu.- spuściłam głowę
Mulat podszedł do mnie ponownie wziął moją twarz w objęcia i wyszeptał
-Zrobię wszystko żebyś się we mnie zakochała- lekko musnął moje wargi swoimi ustami- Wszystko, rozumiesz?- ponowił i zarazem pogłębił pocałunek. Nasze języki tańczyły. Moje ręce spoczywały na plecach i na karku. Całowaliśmy się tak przez dobre 5 minut po czym odpowiedziałam- Rozumiem. A teraz muszę już iść bo jutro jadę do Polski i muszę pozałatwiać kilka spraw związanych z wyjazdem
-A po co jedziesz?
-Jeden z członków mojej rodziny jest ciężko chory i muszę teraz przy nim być. Do zobaczenia we wtorek- pożegnałam się buziakiem i wyszłam z pokoju. Na dole, w salonie siedział Harry z resztą chłopaków.
Ja już idę chłopaki. Aha Harry za pół godziny po Ciebie jestem. Masz być gotowy.
-Tak jest- zaśmiał się a ja wyszłam. Wsiadłam do samochodu, pojechałam do pracy. Tam oddałam papiery i dowiedziałam się, że lecimy jutro o 11 tak więc dzisiaj będę musiała już wszystko kompletnie pozałatwiać. Co do Zayna, pewnie spodziewaliście się takiego toku zdarzeń. Wiedziałam. Zobaczymy, może wszystko będzie dobrze, może Zayn na prawdę się poprawi i się w nim zakocham. A jak nie no to po prostu, zostaniemy przyjaciółmi i tyle. Zawsze warto próbować, prawda? Pojechałam na miasto po kawę a następnie do posiadłości 1d po Harrego. Gdy wjeżdżałam na ich ulicę, zadzwoniłam do Locziego aby już wychodził. Podjechałam a ten czekał na mnie przed domem. Wsiadł do samochodu i spowrotem do miasta. Jako nasz punkt zakupów wybraliśmy największe centrum handlowe w Londynie. Może zastanawiacie się skąd mam mam pieniądze na te wszystkie prezenty. Więc tak się składa, że mam cotygodniową wypłatę z pracy która wynosi około 600 funtów a że pracuję tu już prawie miesiąc to mam dość sporo pieniędzy, tym bardziej, że jedynymi moimi wydatkami są kawa, obiad na mieście czy paliwo. Muszę przyznać, że odkąd tu przyleciałam ani razu nie byłam na takich porządnych zakupach. Tak więc mogę sobie pozwolić na lepsze prezenty dla rodziny. Z resztą tu są tańsze niż w Polsce. O mój boże jeszcze moi dziadkowie. Jak mogłam o nich zapomnieć. Aż mi wstyd. Tak to już cała moja rodzina z Włocławka. Cała reszta jest w Kielcach, Włoszczowie i Wrocławiu. A z racji tego, że to będzie krótki przyjazd i nie mam zamiaru wędrować po całej Polsce to po prostu im nic nie kupię.
Fakt, to trochę dużo ale czego nie robi się dla rodziny. Prawda?
Po zakupach które zajęły nam około 4 godziny, poszliśmy na obiad.
-Mam nadzieję, że to już definitywny koniec zakupów- pokiwałam głową i zaśmiałam się. Biedny musiał przymierzać każdą koszulę i koszulkę, ponadto wybierał perfumy i buty oraz musiał doradzać mi który lakier do paznokci wybrać. Trochę się chłopak nachodził ale nie było źle.
-Zapomniałam Ci powiedzieć, lecimy jutro o 11 tak więc punkt 9 u mnie, ja jeszcze dzisiaj zadzwonie do mamy i jej oznajmię, że przyjeżdżamy i wszystko załatwione. Nie, jeszcze pakowanie...
-Spokojnie jedziemy tylko na 6dni, wyluzuj. Tym bardziej, że jedziemy do rodziny a nie na salony
-W sumie masz racje, ale wiesz dobrze, że ja lubię ładnie wyglądać
-Oczywiste- zaśmiał się
Po zjedzonym posiłku, podziękowałam za dzisiaj Harremu i odwiozłam go do domu.
Nie no nie wierzę. Jeszcze muszę wrócić się do centrum po prezent dla Gabi. Ta to jest dopiero spec od mody. Na szczęście jej nie problem będzie wybrać cokolwiek, bo wiem co zawsze chciała, ale szkoda było jej na to pieniędzy. Tak, buty od Jeffrey'a Cambella to jest to. Następnie czerwona szminka od chanel i jeszcze do tego zestawu zegarek od Michaela Korsa. Mamy komplet. Pół godzinki i ostatni, już na pewno ostatni prezent kupiony. W sumie na nim zależało mi najbardziej, a oczywiście o nim zapomniałam. Po dokończeniu zakupów udałam się do domu. Zaparkowałam i wzięłam z bagażnika wszystkie torby. Nie powiem. Trochę ich było ale spokojnie. Monica tak rozparcelowała wszystkie pakunki tak, że zmieściły mi się one w dwie ręce. Weszłam do mieszkania, zaniosłam torby na górę i zeszłam do cioci.
-Cześć ciociu. Słuchaj mam wiadomość
-To znaczy?
-Jadę jutro z Harrym do Polski na 6 dni i pogodziłam się z Zaynem
-O to świetnie, a po co lecisz do Polski?
-Antoś miał wypadek. Samochód go potrącił, nie wiadomo czy przeżyje, dlatego chcę być przy nim.
-O mój boże, tyle już przeżył i nagle go samochód potrącił. No dobrze, jedź- uśmiechnęła się
-Ogólnie to pomóc coś przy obiedzie? Czy coś
-Nie, nie wiesz idź się pakować, zajmij się sobą. Ja tu już wszystko mam zrobione
-Na pewno? Mam trochę czasu
-Na pewno. Jak będę potrzebować pomocy, to cię zawołam
-Okej
Poszłam na górę. Wzięłam mniejszą walizkę z szafy i zaczęłam się pakować. W ciągu pół godziny wszystko miałam już ogarnięte. Więc jednak nie mam dzisiaj aż tak napiętego grafiku- pomyślałam.
Jest godzina 18 teraz pojadę sobie na trochę do chłopaków i przy okazji oddam Zaynowi mój prezent. Spakowałam go do torby i poszłam do pokoju Em (ubranie Monicy)
-Hej, jedziesz ze mną do chłopaków?
-Po co?- zapytała ze zdziwieniem
-No tak po prostu, posiedzieć, pogadać...
-Daj mi 5 minut, tylko się ubiorę- już chciałam wychodzić- ale chwila, chwila, co z Zaynem?
-Pogodziłam się z nim, dałam mu drugą szansę, zobaczymy
-Aha- odpowiedziała krótko i wyszłam.
Po upływie 20minut byłyśmy u chłopaków.
* * *
Elo pro
Wiem. Miał być od razu po weekendzie, niestety ja też mam swoje życie i nie udało mi się go dodać w poniedziałek. Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, które rozbawiły mnie bo nikt nie mógł uwierzyć, że na prawdę chodzi o kota.. Tak, lubię zaskakiwać : D Ponadto chciałam tylko poinformować, że wbrew waszym sugestiom i prośbom bohaterka wybaczyła Zaynowi. Już wyjaśniam dlaczego. Chodzi o to, że gdyby ona mu teraz nie wybaczyła nie miałabym dalszej części bloga i wszystko by się spieprzyło a po za tym będą oczywiście jakieś próby nawiązania bliższego stosunku fizycznego między Harrym a Monicą. To chyba tyle z tych ważniejszych spraw ;d
xxx
-M.
jak zawsze świetnie czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńJestem cholernie ciekawa co zrobi Harry jak już będą w Polsce :D Piszesz naprawdę świetnie, twoje opowiadanie jest naprawdę wspaniałe, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) xx
OdpowiedzUsuńPS: Powstrzymałam się m.in. przez twój komentarz :D W sumie, głupio by było gdyby tak szybko wyznali sobie miłość :)
Dziękuję za opinie i faktycznie, to nie byłoby super.. ;d
UsuńBoże uwielbiam tego bloga !!
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz ! a rozdział ... no nic dodać nic ująć po prostu .. xd . *__* teraz nic mi innego nie pozostaje jak czekać na next'a . Xxx
OdpowiedzUsuń