piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 16

   Supeeeeeer! Nie ma to jak spóźnić się do pracy pół godziny. Tak, zaspałam bo nie nastawiłam sobie budzika, przez to, że zasnęłam na ogródku.
 Gdy tylko wstałam ujrzałam na mojej szafce nocnej karteczkę. Po przeczytaniu mimowolnie się uśmiechnęłam, chwyciłam za telefon i napisałam wiadomość
"Dziękuję za zaniesienie mnie do łóżka, dziękuję za bluzę i dziękuję za dzisiejszą noc. A co do spotkania to oczywiście zawsze chętna. W razie czego dzwoń xx" zaadresowałam ją do Harrego i wysłałam. Szybko się uszykowałam i pojechałam do pracy. Z pośpiechem zameldowałam się w recepcji, odebrałam kartę i klucze. Poszłam do swojego gabinetu, tam czekała mnie sterta papierów do wypełniania i wiadomość od Victorii na laptopie
"Monica, dzisiaj mnie nie ma w biurze bo załatwiam samolot w trasę. Niestety będziesz musiała się ze wszystkim uporać i to koniecznie dzisiaj bo na jutro muszę wysłać wszystko do stanów. Z góry przepraszam, że Cię ze wszystkim zostawiam ale samolot też nie może czekać. Mam nadzieję, że sobie ze wszystkim poradzisz w razie czego dzwoń. Wszystkie dane chłopaków są w pierwszej szufladzie w biurku. Jeżeli Ci to wszystko bardzo długo zajmie, wynagrodzę Ci to premią. Tak więc, życzę miłej roboty xxx
-Victoria."
ŚWIETNIE! Dzisiaj wszystko jak na złość. Znając moje ruchy to o 18 stąd nie wyjdę, więc zadzwonie później do Hazzy i przełożę nasze spotkanie. Tymczasem zabieram się do pracy.
Godzina 14:15 tak, zdecydowanie należy mi się przerwa obiadowa. Z racji tego, że nie wrócę dzisiaj do domu w porę posiłku muszę zjeść coś na mieście. Wstałam od biurka, wzięłam klucze i wyszłam z gabinetu, zamknęłam go i zeszłam na dół, zostawiłam je w recepcji i wyszłam z budynku. Pierwsza i najlepsza myśl, jedzenie na szybko czyli w tym przypadku Mc donald. Znajduje się on niedaleko mojej pracy, dlatego wybrałam właśnie jego. Wsiadłam do samochodu i pojechałam na tak zwany Mc drive. Zamówiłam sobie tortille i sałatkę z kurczakiem, chwila moment i jedzenie gotowe. Nie, nie to nie koniec mojego obiadu, teraz trzeba jechać do starbucksa i kupić sobie na deser pyszną kawę i czekoladową muffinkę. Tak też zrobiłam. Problem w tym, że w tej kawiarni trzeba wejść aby coś zamówić. No nic trzeba jakoś o przeżyć. Wszłam i zamówiłam wcześniej wspomniane rzeczy. Niestety musiałam czekać na kawę około 15 minut bo musiało się coś zaparzyć. Usiadłam więc przy stoliku i czekałam. W pewnym momencie spojrzałam się na drzwi frontowe przez które wchodził jakiś chłopak. Ujrzałam doskonale znaną mi twarz, kruczoczarne włosy, okulary na nosie, bluzka z motywem jakiegoś zespołu i ciemne jeansy a do tego czarne nike dunk z białym znaczkiem. Gdy tylko mnie zobaczył od razu się rozpromienił, w przeciwieństwie do mnie. Tak dzisiaj jest mój pechowy dzień, na bank. Chłopak podszedł do mnie i zaniemówił, patrzył się na mnie ale nie mógł wydobyć z siebie słowa, to było widać, tylko dlaczego? Tak nagle ucięło mu język? Po kilku chwilach odezwał się
-Cześć, Ty z pracy? 
-Nie, zrobiłam sobie przerwę- odpowiedziałam obojętnie
-Szkoda, bo chciałem Cię dzisiaj gdzieś zabrać i wyjaśnić sobie wszystko- mówił z nadzieją w głosie
-Na darmo, i tak bym nigdzie z tobą nie wyszła
-Dlaczego?
Nie zwracając na niego uwagi podeszłam do lady i odebrałam swoje zamówienie, wychodząc tylko rzuciłam 
-Sam sobie odpowiedz na to pytanie bystrzaku 
Pokierowałam się do samochodu, a następnie z powrotem do pracy. Ze swoim obiadem i deserem powędrowałam do gabinetu gdzie w między czasie pisałam na komputerze i jadłam. 
   O mój boże, na śmierć zapomniałam, miałam zadzwonić do Harrego. 
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci,czwarty
-Halo
-Hej, myślałam już, że nie odbierzesz
-Sorry, ale byłem na dole, a co tam?
-Dzisiaj nie dam rady się z Tobą zobaczyć, bo zostaje do późna w pracy
-A Victoria nie może Ci pomóc?
-Nie ma jej cały dzień w biurze, bo załatwia samolot w trasę
-To może ja wpadnę i pomogę 
-Nie wiem czy to najlepszy pomysł, ale jak chcesz to przyjedź i po prostu dotrzymasz mi towarzystwa, bo czuję się tu samotnie- zaśmiałam się
-Okej, za niedługo będę
-Dzięki, pa
-Siemanko
Dobra, czyli jednak dzisiaj spotkam się z Harrym i jeszcze do tego nie będę sama.
Aha, właśnie. Może zastanawiacie się, dlaczego tak olałam Zayna? No więc, po pierwsze nie miałam czasu i ochoty z nim gadać, po drugie doszłam do wniosku, że jego słowa w wiadomości były tak puste jak on i jego kochaneczka, po trzecie sądzę, że on i tak nie chce do mnie wrócić tylko po prostu chce mieć kogoś u boku. Równie dobrze mogła to by być ta blondi, ale najwidoczniej coś z nią nie wyszło. Z resztą to nie mój interes, jego życie jego laski jego sprawa. Mnie już nie łączy nic z tym człowiekiem, no może praca. W ogóle to ja nie wiem jak wytrzymam z nim przez 2 miesiące. To będzie jakiś obłęd i katusze. Najwyżej będę trzymała się od niego z daleka i tyle. Mam nadzieję, że jakoś wytrwam. Najwyżej go uszkodzę... Żartuję, nic nu nie zrobię. 
Godzina 16 dobra nie jest źle już prawie wszystko skończyłam, jeszcze godzinka i będzie wszystko okej. Usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam 
-Proszę- wiedziałam, że to Harry. 
Wszedł do pomieszczenia, w ręku trzymał papierową torbę i 2 kawy. 
-Jestem- uśmiechnął się
-Witam- podeszłam do niego i dałam buziaka w policzek na przywitanie 
-I jak Ci idzie?- usiadł po drugiej stronie biurka 
-w sumie to jeszcze jakaś godzinka i będzie wszystko zrobione
-No i pięknie, może jeszcze uda nam się gdzieś wyjść
-Zobaczymy. A w ogóle to spotkałam dzisiaj Zayna w starbucksie 
-I co, podszedł, czy coś
-Ta, zagadał ale go olałam
-Dlaczego? Przecież mówiłaś, że chcesz do niego wrócić
-Przemyślałam to wszystko i doszłam do wniosku, że to co pisał w wiadomości w ogóle nie miało znaczenia. Pewnie po prostu chce mieć kogoś i tyle.
-Mylisz się. Ale to nie moja sprawa więc nie będę się wtrącać
-Jak to się mylę. Nie no powiedz o co chodzi
-Jemu na tobie naprawdę zależy, cały czas o tobie gada, mówi jaki to jest głupi, że się całował z Perrie. Nie może spać. Siedzi do późna w ciemnej kuchni i gada jak to zawalił sprawę, co on by nie zrobił żeby znowu cię odzyskać i cały czas się mnie pyta czy nie mówiłaś coś na jego temat- opadła mi szczęka. To musi być prawda skoro sam Harry mi to mówi. Patrzyłam się w nieokreślony punkt przed sobą i nie wiedziałam co powiedzieć, znowu mnie zatkało. Czyli jednak mu zależy... 
-To niemożliwe- wyszeptałam
-Niestety, albo stety to prawda
-Więc jednak, myliłam się. Olałam go a jemu na prawdę na mnie zależy. Muszę z nim porozmawiać i to koniecznie.
-Moment, moment. Nie tak szybko. Zadaj sobie jedno, podstawowe pytanie
-Jakie?
-Czy Tobie na nim zależy? 
-Nie wiem, to jest trudno określić. Byłam z nim bardzo krótko więc nie mogę stwierdzić czy go kocham, czy mi go teraz brakuje, czy mi na nim zależy, czy chciałabym do niego wrócić. Harry, ja nawet nie płakałam jak mnie zdradził, a to chyba nie jest normalne. Owszem, bardzo lubię spędzać z nim czas, gadać z nim tak jak z tobą- na te słowa się uśmiechnął- Lubie go przytulać i takie tam, ale strasznie.denerwuje mnie czasami jego zachowanie, te dziecinne humorki, różne chamskie gadki i w ogóle.
-Wiem! Porozmawiaj z nim, wyjaśnicie sobie wszystko i jeżeli będzie okey to wrócicie do siebie i może wtedy zacznie ci na nim tak poważnie zależeć, abo zrezygnujecie z tego związku i zostańcie na poziomie, etapie, czy jak tam kto chce kolega koleżanka czy przyjaciel przyjaciółka. Wydaje mi się, że to byłoby najlepsze wyjście z całej tej sytuacji.
-Chyba masz racje. Dziękuję, jak zwykle mi pomogłeś. Jak ja się tobie odwdzięczę?
-Ile razy mam powtarzać, że zawsze możesz na mnie liczyć? Jeżeli ja będę miał jakiś problem to zwrócę się o pomoc do ciebie i tak wyrównamy nasze rachunki- zaśmiał się
-Nie wiem czy jestem aż tak wspaniałomyślna jak Ty- wzięłam łyk kawy którą mi wcześniej podał
-Na pewno jesteś- uśmiechnął się przyjaźnie- O, bym zapomniał. Przecież kupiłem jeszcze dla nas po muffince- wyjął dwie babeczki z torby- waniliowa czy czekoladowa?
-Waniliowa- powiedziałam bez zastanowienia, ze względu na to, że dzisiaj skonsumowałam już czekoladową
Więc około 17:30 skończyłam, już tak definitywnie wszystko. Postanowiliśmy z Harrym, pojechać na chwilę do mnie, a następnie na miasto. Gdy byliśmy u mnie w domu, zatrzymała mnie na chwilę ciocia
-Monica, przesyłka dla Ciebie przyszła
-Dla mnie, to nie pomyłka?
-Nie, raczej nie
-Okej?
Wzięłam pudełko średniej wielkości do ręki i poszłam wraz z Hazzą do pokoju
-Od kogo to?- zapytał z ciekawością
-A bo ja wiem. Anonimowa 
Otworzyłam pudełko i ujrzałam małą karteczkę a pod nią pudełeczko jakby od biżuterii. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam kartkę do ręki i zaczęłam czytać
"Kochanie, jeżeli jeszcze mogę Cię tak nazywać. Nie dam za wygraną, zależy mi na Tobie, kocham Cię do granic możliwości i zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła. Strasznie mi głupio, codziennie karce się w myślach za to co zrobiłem i jak szybko Cię przez to straciłem. Na prawdę nie chciałem, to ona zaczęła mnie całować i nie chciała się ode mnie odkleić. Przepraszam za to wszystko. Spotkaj się ze mną i chociaż porozmawiajmy. Błagam zrób to dla mnie.
Kocham Cię xxx
-Zayn. "

Po przeczytaniu otworzyłam pudełko i o mało co nie zemdlałam. Był tam naszyjnik i kolczyki wysadzane malutkimi brylancikami które mieniły się w promieniach słońca które ukradkiem wpadały do mojego pokoju. Zaparło mi dech w piersiach gdy ujrzałam to cudo. Wystarczyła by karteczka, ale przecież tradycja Zayna jest tak, że oprócz przeprosin jest też prezent i to nie byle jaki... nie jestem materialistką więc każę mu to oddać z powrotem do jubilera. A co do spotkania to tak, porozmawiam z nim i wyjaśnię sobie wszystko a być może będzie tak jak wcześniej. Może tym razem się w nim zakocham tak jak podobno on we mnie. Rozumiem, że kiedy to czytacie w myślach przeklinacie na mnie i mówicie sobie o matko, dlaczego ona tak bawi się jego uczuciami, skoro go nie kocha to niech da mu spokój. Szczerze gdybym była na waszym miejscu też bym tak zrobiła a moja wiązanka przekleństw na osobę opisującą to zdarzenie byłaby w pełni złożona z najgorszych bluźnierstw. Ale postawcie się teraz na moim miejscu. Nie chcecie skrzywdzić człowieka i za wszelką cenę chcecie aby był szczęśliwy chociaż z drugiej strony nienawidzicie go bo zrobił wam takie świństwo a na dodatek nic poważnego do tej osoby nie czujecie. O mój boże, prawie jak w modzie na sukces. Jednak nie to tylko moje popieprzone i całkowicie pomieszane, pokręcone, zwariowane, skomplikowane życie.. wymieniałabym dłużej ale brak mi epitetów a po za tym chce oszczędzić wam czasu. Mniejsza. Wróćmy do całej sytuacji. 
Usiadłam na łóżku i z otwartą buzią przyglądałam się kompletowi ekskluzywnej biżuterii. Tak na marginesie to nie wiem co on sobie myślał kupując właśnie takie coś i wybierając taki elegancki styl, przecież ja nie mam 40lat i nie chodzę co tydzień na jakieś bankiety na których rozmawiam z samymi grubymi rybami... tak tak. Już wracam
-Zayn?- zapytał Hazza spoglądając na przedmiot który znajdował się w moich rękach. Ja tylko pokiwałam twierdząco głową i dalej przyglądałam się naszyjnikowi i kolczykom. 
-Ma chłopak gest- skomentował a po chwili zaśmiał się zupełnie nie wiem dlaczego
-Co się śmiejesz? Przecież w tym nie ma nic zabawnego 
-Dla kogo nie ma to nie ma- uśmiechnął się tajemniczo na co ja lekko przywaliłam mu w ramie. Odłorzyłam pudełeczko na biurko i zwróciłam się do przyjaciela
-Jutro muszę się z nim spotkać, wyjaśnić sobie wszystko no i zwrócić to- wskazałam ręką na prezent
-Dlaczego chcesz mu to zwracać?
-Po pierwsze nigdy w życiu tego nie założę bo nie mam do czego a po za tym bałabym się że to zerwe, zgubię, ukradną mi i takie tam a po drugie nie jestem materialistką i nie lecę na prezenty tak więc po prostu mu to oddam a niech on już robi z tym co mu się podoba. 
-Aha- odpowiedział krótko i zmienił temat- To gdzie idziemy? 
-Nie wiem, mi to obojętne szczerze powiedziawszy
-Więc może spacer po Londynie, potem jakaś kolacja i możemy się rozstać- powiedział z uśmiechem 
-Mi pasuje. W ogóle to chce przeprosić, że nasza każda rozmowa kończy się na wyżalaniu się na temat Zayna 
-Monica mówiłem to już 100 razy i powtórzę 101 jestem twoim przyjacielem i jestem od tego aby słuchać twoich wyżalań się, obojętnie na jaki temat i doradzaniu również obojętni na jaki temat, czy mi się to podaba czy nie, twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. A teraz przebieraj się i idziemy
-Wiesz, że zawsze mi głupio jest rozmawiać o nim z tobą- wzruszył ramionami- Dobra już idę.
Ubrałam się w miarę ciepło bo robiło się już chłodniej. Mój zestaw na obecną chwilę prezentował się TAK. W pełni gotowa, wyszłam z Hazzą z domu i pokierowaliśmy się spacerkiem w stronę miasta. Tam poszliśmy na kolację do jakiejś kameralnej knajpki, zjedliśmy posiłek i długo rozmawialiśmy. W pewnym momencie zadzwonił mi telefon. Wyjęłam go z torebki i zobaczyłam kto próbuje się ze mną skontaktować
-Mama?!- powiedziałam jakby sama do siebie- Przepraszam cię Harry, ale muszę odebrać- pokiwał tylko głową a ja nacisnęłam zieloną słuchawkę [rozmowa odbywała się po polsku]

-Tak?
-Cześć Monica, przepraszam, że ci przeszkadzam ale mam dla ciebie złą wiadomość
-Nie przeszkadzasz, a o co chodzi- zapytałam niepewnie
-No więc, chodzi o to, że dzisiaj po południu Antosia potrącił samochód. Ma złamaną nogę, kilka żeber, ogólnie leży pod narkozą i nie wiadomo czy przeżyje bo czeka go poważna operacja 
-O mój boże- powiedziałam po cichu a po moich policzkach spłynęły łzy- Mamuś, postaram się przyjechać do Polski, przynajmniej na kilka dni, muszę być przy nim, wiesz że bardzo go kocham
-Chyba jak my wszyscy
-Dziękuję za informacje, jutro się odezwę co i jak
-Dobrze, cześć
-Pa
Odłożyłam telefon do torebki i cicho płakałam, Harry zdezorientowany podszedł do mnie i przytulił
-O co chodzi? Co się stało?
-Antoś. On miał wypadek. Nie wiadomo czy przeżyje
-Moment, moment l. Kto to Antoś?
-Mój... mój- nie mogłam się wysłowić
-Brat, tata, dziadek, wujek? Monica, powiedz coś- widać było, że się martwi
-Nie, to mój kot... 

*                                                                      *                                                                               *

ELO

Co na temat rozdziału? Przepraszam za tak długie dialogi. Bardzo mnie to wkurza, że prawie przez cały rozdział prowadzę dialog, ale niestety nie mogę nad tym zapanować. Następne dwa rozdziały to już kompletny jeden wielki dialog, tak więc przygotujcie się...
Widzę, że jak chcecie to potraficie... chodzi mi tu oczywiście o rozdziały... No kochani jeżeli się postaracie to rozdział pojawi się za 2-3 dni bo mam lekkie wyprzedzenie z resztą jak już przeczytałyście wcześniej. Tak więc do roboty. Aha chciałam podziękować za tak niesamowicie dużo wejść, jest ich już ponad 5400. Tak to dla mnie szok i to taki spory, ale i tak 15 obserwatorów, tyle wejść a komentarzy jak nie było tak nie ma. Tak więc zabieramy się do pracy i komentujemy !

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super . (: Mi tam nie przeszkadza że jest tak dużo dialogów :D
    Niech ona nie wybaczy Zayn'owi. Znaczy wybaczyć mu może , tylko żeby zostali przyjaciółmi :D Mi się coś ona bardziej z Harry'm widzi . No ale oczywiście to ty decydujesz co i jak będzie się działo.
    Ale kot ? Serio kot ? Bo ja tam wyczuwam sarkazm ... albo może jednak nie , w końcu ja też bym lepiej nie zareagowała na wieść o tym że mój kot może umrzeć ...
    No to ja już czekam na next'a :P

    OdpowiedzUsuń
  3. jest świetnie czekam na następny... ten Antoś to naprawdę kot?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha ale ja miałam pompe z końcówki... Świetny rozdział. Podoba mi się. Bardzo. Z resztą każdy rozdział jest świetny. Lepiej żeby nie wybaczyła Zaynowi i była z Harrym a z Zaynem się przyjaźniła. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział jak każdy :)
    czekam na następny :)
    Jak masz czas to wpadnij do mnie :)

    http://hi-my-name-is-hope.blogspot.com/
    http://onlyluckygirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Antos to kot?! Opowiadanie jest przecudowne. Jak bede z laptopa to zaobserwuje. Tez chcialabym, zeby Monica byla z Harry'm, on tyle wycierpial dla niej, zawsze pomagal. Byloby fajnie :). Dodaj jutro nowy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  7. no właśnie fajnie by było gdyby monika była jednak z harrym a co do twojego stylu pisanie jest on po prostu MEGAAAAA!! twoje opowiadanie jest takie ciekawe i ogólnie lubie je czytac bo sie wtedy tak jakby wpajam w nie i czuje się jakby tam był i wszystko widzała....mam nadzieje że rozumiesz :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Monika nie pasuje do Zayna . ;/
    A on ją tylko przeprasza . Ja wolę , żeby była z Harrym , on jej zawsze pomaga i naprawdę ją kocha . *_____*
    Czekam na następny . : P

    OdpowiedzUsuń