sobota, 26 maja 2012

Rozdział 10

W tym momencie się rozpłakałam, utwierdziło mnie to , że Hazza wyłącznie przeze mnie chciał się zabić, owszem to niedorzeczne ale prawdziwe. Teraz już nie wiem sama co mam zrobić, cholera przecież nie pokocham go z dnia na dzień po tym co mi zrobił, no i jest jeszcze Zayn...
-Monica, czy Ty.. czy Ty kochasz Zayna ?
-nie była moja miłość od pierwszego wejrzenia, ale chyba się w nim zakochuję-powiedziałam przez łzy
-A kto był Twoją miłością od pierwszego wejrzenia?
-Ty-powiedziałam bez zastanowienia, cholera... co ja wygaduje
No i nastała  niezręczna cisza... Ja karciłam się w myślach za to co właśnie powiedziałam, a Harry pewnie cieszył się z tego ale za razem smucił, bo wyszło tak jak wyszło.
W końcu po jakiś 10 minutach przerwałam ciszę
-Pójdę po lekarza, powiem, że się obudziłeś-oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia
Poszłam po doktora do gabinetu i poinformowałam go, że Loczek przebudził się kilka minut temu, chwilę później razem z lekarzem udaliśmy się do sali gdzie leżał Harry
-Witam, pana, panie Styles, jak się pan czuje ?
-Jak na razie jest wszystko w porządku
-Ciśnienie okey, puls w normie, według mnie jak tak dalej pójdzie to wyjdzie pan za jakieś 3 dni 
-Cieszę się- odpowiedział z udawanym uśmiechem
-Dobra to ja zostawiam was samych, aha i panno Montgomery, chyba jest pani zmęczona, proszę się udać do domu, trochę odpocząć-oznajmił lekarz
-Jeszcze chwilę posiedzę, jeżeli to nie problem
-Nie, nie skądże-powiedział i wyszedł
Usiadłam niepewnie na krześle obok łóżka Hazzy, milczeliśmy ale po chwili poczułam jak Harry łapie moją dłoń, spojrzałam na niego, ale on nie zareagował, po prostu wpatrywał się w nieokreślony punkt przed sobą.
-Dlaczego tu zostałaś, po co to robisz?- zapytał po chwili 
-To wszystko przeze mnie i, i po prostu nie mogłam zostawić Cię tu samego, martwię się- spojrzałam na niego ze łzami w oczach
-Ale po co to wszystko, przecież po tym jak wyjdę ze szpitala, wszystko będzie tak jak wcześniej... Wrócisz do pracy, Zayna..
-Harry, to nie tak, po prostu jesteś dla mnie cholernie ważny ale nie mogę być z Tobą, coś mnie blokuję, nie wiem co to, zresztą nie chcę krzywdzić Zayna
-To pozwól  pokazać, że zależy mi na Tobie, kocham Cię i to się nigdy nie zmieni, zawsze będę na Ciebie czekać, i pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć, o każdej porze dnia i nocy. 
-Nie musisz mi nic udowadniać, ja to wiem, ale nie mogę, nie teraz, nie po tym co się zdarzyło
-To trudne- posmutniał
-Ja wiem... A teraz chyba powinnam już iść, jest późno, trzymaj się i w razie czego pisz albo dzwoń, cały czas jestem do dyspozycji
-Okey- powiedział, po czym wstałam, pocałowałam go w policzek i wyszłam z sali, poszłam do samochodu i pojechałam do domu, tam szybki prysznic i spać, w końcu, jestem padnięta, chyba 10 godzin snu na tydzień to za mało... położyłam się i mimo to, że byłam zmęczona nie mogłam zasnąć bo myślałam nad dzisiejszą rozmową z Harrym. Przyjaciel... a może coś więcej? Już sama nie wiedziałam, zrobił to co zrobił i czasu już się nie cofnie, co prawda nieświadomie ale liczy się czyn, ale teraz... chciał się zabić bo ja go odrzuciłam. Fakt, jest mi bardzo bliski, lubię z nim rozmawiać itp ale jest jeszcze Zayn, mój chłopak, jeden za najlepszych przyjaciół Hazzy, no właśnie kocham to jak mnie całuje, uwielbiam jego zapach, ubóstwiam jego dotyk na moim ciele, czuję się przy nim taka bezpieczna, ale przy Harrym odczuwałam dokładnie to samo... i teraz mam problem...

Następnego dnia

Obudziłam się około południa, jak zwykle zjadłam śniadanie, następnie odbyłam poranną toaletę, ubrałam się polyvore. Po tych czynnościach od razu pojechałam do szpitala. Weszłam do sali gdzie leżał Harry, spał więc postanowiłam, że nie będę go budzić i pojadę do pobliskiego sklepu po jakieś zakupy dla niego. Kupiłam sok pomarańczowy, wodę jakieś ciastka, żelki itp. Gdy wróciłam do szpitala, Hazza już nie spał
-Cześć, przywiozłam Ci jakieś jedzenie- powiedziałam jednocześnie wkładając reklamówkę do  szafki która stała obok łóżka
-Cześć, miło Cię widzieć- uśmiechnął się
-I jak się czujesz?- zapytałam siadając na krześle obok niego
-W sumie nie najgorzej, dzisiaj czekają mnie jakieś badania i w poniedziałek już wyjdę
-Cholera...
-Co się stało?- zapytał z zaniepokojeniem
-Przecież jutro jest gala i macie na niej być, a Ty będziesz jeszcze tutaj
-Pojedziecie beze mnie, nic się nie stanie, jakoś przeżyję
-Pojedziecie ?!
-Na pewno Ty też jesteś zaproszona jako...-zawahał się- jako dziewczyna Zayna
-Nawet choćby nie pojadę na tą galę, wolę zostać tu, z Tobą
-No co Ty jedź, ja pooglądam Was w Tv- uśmiechnął się
-Zostanę, nie zmusisz mnie żebym jechała z nimi i świetnie się bawiła kiedy Ty leżysz tu sam
-Skoro tak bardzo chcesz... to okey, tylko nie wiem jak zareaguje na to Zayn
-To mój wybór
Rozmawialiśmy jeszcze długo, o wszystkim tak jak kiedyś, wydaje mi się, że wszystko wraca do normy.
Tylko jeszcze mój chłopak, no właśnie, nie odzywa się do mnie od 4 dni, nie dzwoni, nie pisze, nie odwiedza mnie, nic.. Zero znaku życia. Jak kocha to się odezwie.

HEJ WSZYSTKIM
Kochani, przepraszam najmocniej, że nie dodałam następnego dnia rozdziału ale po prostu po przeczytaniu go kilka razy stwierdziłam, iż nie ma najmniejszego sensu. Rozdziały piszę przez cały wolny czas, codziennie na matematyce wylewam wszystkie pomysły do zeszytu i potem zbieram wszytko a następnie piszę, więc jak widzicie nie zapominam o blogu nawet w szkole.
Ogólnie i tak rozdział mi się nie podoba ale lepsza jest ta wersja niż wcześniejsza.
Głosujcie proszę na moje opowiadanie na blogu http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ mam numerek 18


xxx
-M.

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 9

Była niedziela, wstałam jak zwykle koło 9:30 zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie, gdy zasiadłam do stołu zobaczyłam wchodzącą do salonu zaspaną Emily
-Cześć siostro-powiedziałam z entuzjazmem
-Witam, witam- odpowiedziała przeciągając się
-Zrobić Ci śniadanie?
-Nie, dzięki zaraz i tak wychodzę, więc nie mam czasu na jedzenie
-A z kim się umówiłaś jak mogę wiedzieć ?- poruszyłam znacząco brwiami
-Dowiesz się w swoim czasie- powiedziała wychodząc z kuchni w której przed chwilą nalała sobie sok
-Osz Ty ...- zaśmiałam się
Po śniadaniu poszłam do pokoju, włączyłam laptopa a w nim twittera. To co zobaczyłam trochę mnie zdziwiło, ponieważ w dużej ilości twettów fanek 1D były wyrazy smutku związane z Harrym, przestraszyłam się i z zaniepokojeniem zadzwoniłam do Zayna zapytać co jest na rzeczy, nie odbierał, to samo reszta zespołu...
Co jest do cholery?!-pomyślałam. Postanowiłam do nich pojechać, ubrałam się w polyvore i umalowałam, następnie pożyczyłam samochód od cioci i pojechałam w stronę domu chłopaków.
 Stanęłam przed ich mieszkaniem i wysiadłam pospiesznie z samochodu po czym zapukałam do drzwi, nikt nie otwierał, po kilku próbach zadzwoniłam ponownie do Zayna, nadal nie dawał jakiegokolwiek znaku życia. Ze zdenerwowania zaczęłam płakać, usiadłam na schodkach przy wejściu i po prostu czekałam z nadzieją, że ktoś się zjawi i powie mi o co chodzi. Minęła około godzina kiedy zauważyłam, że czyiś samochód wjeżdża na podwórko, ujrzałam w nim mojego chłopaka, ucieszyłam się, wstałam i pokierowałam się w jego stronę, szłam wolnym krokiem i czekałam aż wysiądzie z auta

-Co Ty tu robisz?- zapytał podchodząc i przytulając
-Martwiłam się, nikt nie odbierał telefonów, nikogo nie ma i jeszcze cały tweeter zawalonymi jakimiś tekstami typu smutno mi z powodu Harrego itd. Co się dzieje ?!-zapytałam spoglądając na niego 
-Chodź  to Ci wszystko wytłumaczę- objął mnie w talii i poszliśmy do domu.
Tam usiadłam na kanapie i poczekałam moment aż Zayn zrobi herbatę. Podła mi ją i usiadł koło mnie
-Mogę wiedzieć dlaczego nikt nie odbierał telefonów?- oburzyłam się 
-Bo byliśmy w szpitalu a tam trzeba mieć wyłączone telefony- powiedział cicho
-słucham? Po co tam byliście ?-zaczęłam panikować
-U Harrego- oznajmił po czym mnie przytulił
-Ale, ale co mu się stało, dlaczego ?
-Wczoraj pojechał do jakiegoś klubu, upił się i nie wiem jakim cudem dotarł  do domu samochodem po czym wziął sporą dawkę leków nasennych, kiedy w nocy zaczął się dusić przybiegliśmy do niego i wezwaliśmy karetkę, następnie w stanie krytycznym przewieziono go do szpitala, teraz jest w śpiączce...-zamilkł na chwile a ja wpadłam w histerię, bo wiedziałam, że to wszystko prze ze mnie, przecież nikomu innemu nie zwierzał się ze swoich problemów, przecież to ja go odrzuciłam. Co ja zrobiłam?! Harry Styles chciał popełnić samobójstwo przeze mnie. Nie wierzę ...
- Ja muszę do niego jechać, muszę przy nim być !- krzyknęłam wstając 

-Uspokój się, on jest nieprzytomny
-Ale to wszystko przeze mnie, rozumiesz? A w ogóle dlaczego nie dowiedziałam się o tym od razu, tak ciężko było zadzwonić?
-Przepraszam, nie chciałem Cię denerwować
-A teraz jestem niby spokojna, tak?-powiedziałam wychodząc
-zaczekaj! 
-Nie, jadę do Harrego 
Wsiadłam i dotarłam do szpitala, odnalazłam salę gdzie leżał Hazza, przed nią siedzieli wszyscy chłopacy, przywitałam się z nimi i weszłam . To co zobaczyłam, przeraziło mnie. Harry podłączony do respiratora, z kroplówką i tysiącem kabelków, był strasznie blady przez co jego rany po cięciu się były jeszcze bardziej widoczne. Usiadłam przy łóżku i czuwałam z nadzieją, że się obudzi i wyjaśni mi dlaczego to zrobił...


tydzień później
Harry nadal się nie obudził, jego stan się nie polepszył, dosłownie nic się nie zmieniło, no może prócz mojego stanu psychicznego, bo tam to na pewno nic nie było okey, przez cały czas płakałam i obwiniałam się za sytuację z minionego tygodnia. Victoria na szczęście dała mi wolne na cały tydzień, przez co mogłam być cały czas przy Loczku. Można powiedzieć, że przez to wszystko pokłóciłam się z Zaynem, bo twierdził, że jest przeze mnie zaniedbany i takie tam, ale szczerze mało mnie to teraz interesowało bo liczyło się życie człowieka. 
  W piątek kiedy wszyscy chłopacy pojechali do domu ja jeszcze zostałam, jak zwykle siedziałam przy łóżku i popłakiwałam, nie byłam w stanie nic robić, nawet spojrzeć na telefon żeby zorientować się która godzina. Jedną ręką trzymałam go za dłoń a drugą gładziłam ponacinaną skórę, tak cholernie się o niego martwiłam. 
Przypuszczam, że była około 23, prawie że zasypiałam kiedy nagle poczułam jak Harry zaciska moją rękę, ocknęłam się i spojrzałam na jego twarz, miał otwarte oczy i malował mu się na twarzy ledwo zauważalny uśmiech
-Po co tu ze mną jesteś?- szepnął
-Przepraszam, jeśli chcesz to wyjdę
-Zostań a w ogóle to dlaczego leżę tu a nie w kostnicy czy w trumnie?-zapytał oburzony
-Przestań, nawet tak nie mów-pogładziłam mu chłodny policzek
-Monica, nawet nie wiesz jak ja nie chce już żyć
-Nie mów tak, błagam Cię
-Mówię prawdę...

WITAM!

Wróciłam dzisiaj z wycieczki i od razu zabrałam się za pisanie rozdziału.
Chciałam podziękować Wam kochani z całego serca, że weszliście na mojego bloga już ponad 750 razy, to na prawdę cieszy oko i motywuje do pisania. 
Jak na zielonej szkole, powiedziałabym że fajnie gdyby nie pogoda, reszta fantastycznie, szczególnie droga powrotna kiedy to kaleczyłam piosenki One direction na cały autobus a wszyscy się budzili i wręcz błagali żebym przestała, ale nie Monica przez 6 godzin kaleczyła z koleżanką ponad 200 piosenek i solo piosenki 1D... Tak było zabawnie, przynajmniej z mojej perspektywy.
Aha, przepraszam że taki krótki ale jutro pojawi się następny i inaczej nie miałabym pomysłu na dalszą część 
OBSERWOWAĆ KOMENTOWAĆ ! 

xxx
-M.

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 8

   Następnego dnia wybrałam się z Zaynem na plażę które znajdowała się po za Londynem. Wybraliśmy to miejsce z racji tego, iż była bardzo ładna pogoda. Na planowany wyjazd ubrałam się w polyvore .
   Kiedy byliśmy na miejscu, rozłożyłam ręczniki i położyłam się aby trochę się opalić. Zayn nie miał tego problemu, ponieważ był mulatem... W sumie popływać też nie mógł bo nie umiał więc leżał koło mnie i robił coś na telefonie.
-Zayn, mam prośbę-  w końcu przerwałam ciszę
-Tak?
-Mógłbyś posmarować mi plecy?-zapytałam ze szczerym uśmiechem
-Jasne
Oj coś czułam, że miał nieczyste myśli... A może to ja miałam ?!
Usiadł delikatnie na mojej pupie i wpasowywał balsam w moje plecy bardzo subtelnymi ruchami,nie powiem było przyjemnie, kiedy już skończył i wstawał, szybko odwróciłam się na plecy i zacisnęłam obie nogi wokół pasa mojego partnera jednocześnie przyciągając go do siebie, ten przywarł do mnie swoim ciałem i zaczął mnie całować po szyi wtedy ja wyszeptałam mu do ucha
-Pragnę Cię Mr.Malik
-Ja Ciebie też Mrs.Montgomery
Zaczęliśmy się całować, bardzo namiętnie, nasze języki wirowały jak tańcu, w końcu po kilku minutach musiałam się oderwać od mojego partnera
-Coś nie tak?
-Po prostu zapomniałam oddychać- na te słowa zaśmiał się cicho i ponownie zaczął całować moją szyję i dekolt, po czym znów zaczęliśmy się całować. Muszę przyznać było fantastycznie.
   Po wszystkich pieszczotach i kilku godzinach leżenia plackiem na plaży zgłodnieliśmy i postanowiliśmy jechać do miasta na obiad. Gdy wsiedliśmy do samochody Zayn zaczął
-przepraszam, ale muszę zadać to pytanie
-no, dawaj
-Czy ja z Tobą, my...-zaczął się jąkać- My to tak na serio ?- spuścił głowę
-Ty mi powiedz-uśmiechnęłam się do niego
-Czyli, że tak?-pokiwałam twierdząco głową na co Zayn pocałował mnie w usta
Dalej jechaliśmy w ciszy słuchając radia, w pewnym momencie zaczęła lecieć piosenka Justina Biebera-Boyfriend wtedy Malik zaczął śpiewać ją pod nosem po chwili zareagowałam dołączając się przy kawałku
I'd like to be everything you want.
Hey girl, let me talk to you.

Zayn tylko spojrzał na mnie i już razem ją dokończyliśmy
-To będzie nasza piosenka 
-jak najbardziej- uśmiechnęłam się 
-Wiedz, że ona opisuje moje możliwości 
-nie musisz się zmieniać, uwielbiam Cię takim jakim jesteś- pocałowałam go w policzek
***
2 tygodnie później...
Z Zaynem jak na razie układa mi się całkiem w porządku, w pracy też jest ok, ogólnie moje szczęście odbudowuje się na nowo... Ale chwila jeszcze jest Harry, właściwie to nie rozmawiałam z nim ani razu od ostatniego spotkania ale czas to zmienić, dużo myślałam nad tym wszystkim i postanowiłam się z nim spotkać, porozmawiać na spokojnie i wybaczyć... 
    była sobota, wstałam i napisałam do Harrego sms o treści
''Cześć, możemy się spotkać, chciałabym porozmawiać...''
zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i ubrałam się w polyvore
i postanowiłam skorzystać z laptopa w celu 'obczajenia' co się dzieje w świecie, bo niestety nie mam na to czasu w tygodniu. Spojrzałam na portale plotkarskie na których aż się roiło od poltek o naszym związku.. Ale cóż poradzić taka cena chodzenia ze sławnym chłopakiem. Po kilku godzinach surfowaniu po internecie usłyszałam dźwięk przychodzącego sms na mój telefon, wstałam i odczytałam
Harry:

''Hej, jasne że możemy się spotkać, tylko gdzie ? : )''
odpisałam
''Jak chcesz to możesz do mnie przyjechać i wymyślimy coś albo po prostu zostaniemy, co ty na to ?''
po kilku sekundach otrzymałam odpowiedź
''okej, będę za 20 minut''
Zaczęłam się denerwować, w głowie układałam sobie oficjalną 'przemowę wybaczalną', nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek do drzwi, zbiegłam szybko i otworzyłam 
-Hej, wejdź
-Cześć- wszedł a następnie udaliśmy się do mojego pokoju 
-chcesz się czegoś napić, albo coś?-zapytałam zakłopotana
-nie, dzięki.. A o czym chciałaś ze mną porozmawiać?-zapytał siadając na krześle przy biurku
- od czego by tu zacząć-zaczęłam 
-najlepiej od początku- powiedział z powagą
-no więc.. po długich namysłach, litrach wylanych łez postanowiłam, że Ci wybaczę, przeczytałam Twój list i na prawdę mnie to poruszyło, bardzo mi przykro z powodu Jessicy ale nie powinieneś się za to obwiniać, może po prostu straciła panowanie albo coś...- spuściłam głowę
-Dziękuję-wyszeptał z uśmiechem 
-nie masz za co -usiadłam na łóżku i wytarłam łzy które nie wiem dlaczego spływały po moich policzkach
-Mam, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy-powiedział i podciągając rękawy od bluzy usiadł koło mnie i objął ramieniem
-dlaczego w przeszłości chciałeś się zabić-spytałam
-dołek emocjonalny 
-to nie powód do popełniania samobójstwa- odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w twarz 
-problemy w szkole, w domu, przyjaciele, to wszystko mnie przerosło
-też tak kilka razy miałam ale nie próbowałam się zabić- mówiąc to spojrzałam się na jego przedramię na którym widniała świeża rana 
-Co to ma być ?!-zapytałam wskazując ręką na przecięty kawałek skóry. Szybko opuścił rękaw bluzy i milczał
-Harry, proszę nie rób tego więcej- przytuliłam go 
-nawet nie wiesz jak to pomaga
-uwierz mi, wiem i to doskonale, ale to nie jest sposób na wylewanie swoich smutków, dosłownie i w przenośni 
-też się cięłaś ?
-Tak jakieś 2 lata temu, zawsze mi to pomagało ale tylko na chwilę, teraz kiedy patrze na blizny, przypomina mi się każda sytuacja związana z daną raną
-Gdzie się cięłaś ?
-na ręce i pod brzuchem
-pokażesz ?
-tak, skoro chcesz- wtedy pokazałam mu 6 kresek na moim przedramieniu i serduszko umieszczone pod kciukiem(mam nadzieję, że wiecie o jakie miejsce mi chodzi)
-A mogę wiedzieć co one oznaczają?
-te kreski... nie bez powodu jest ich 6, kiedyś pokłóciłam się z przyjaciółkami, głupio wyszło, trochę spieprzyłam sprawę bo powiedziałam coś naszemu wspólnemu koledze,  czego nie powinnam, no i one się na mnie mocno zdenerwowały. A to serduszko, nawet nie pamiętam, po prostu zawsze chciałam mieć tu tatuaż, kiedyś była tu nutka ale nic po niej nie zostało- Harry wpatrywał się we mnie jak w obrazek, po chwili się ockną
-a te pod brzuchem?
Pokazałam je i wytłumaczyłam, że one nie miały większego znaczenia, bo to był okres czasu kiedy miałam chandrę i wyżywałam się na swoim ciele robiąc takie coś moje dzieła.
-A Twoje mają jakieś konkretne przesłanie?
-Nie, raczej nie, po prostu że tak powiem ciąłem na chama. 
-Aha...-siedzieliśmy chwilę w ciszy
-Muszę przyznać, że zaskakujesz mnie z każdą kolejną rozmową
-Ty mnie też Harry, kto by pomyślał, że mamy podobne problemy w życiu...
-Noo..-spojrzał na mnie i ciepło się uśmiechnął po czym spuścił głowę-mogę Cię o coś zapytać
-To znaczy?
-Czy Ty z Zaynem to tak na poważnie ?
-Tak, raczej tak, jeżeli z jego strony jest to prawdziwe to jak najbardziej na poważnie 
-No to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci szczęścia i wytrwałości- wymusił uśmiech
-Harry, ja przepraszam ,ja wiem, że Ty do mnie coś czujesz, ale ja już bym nie potrafiła, nawet spróbować 
-Rozumiem... Wiesz, chyba powinienem już pójść
-Nie musisz ale skoro chcesz to dobrze. 
Odprowadziłam Harrego do wyjścia i pożegnałam się, następnie zadzwoniłam do Zayna który w krótkim czasie przyjechał do mnie i już cały dzień spędziliśmy razem.
*                                                                                       *                                                                    *

HEJ WSZYSTKIM

Przepraszam, że 3/4 rozdziału to dialogi ale opisowo nie dało się tego zrobić. Rozdział dodaję tak szybko ze względu na to iż jutro nie będzie mnie cały dzień bo jadę do Warszawy na paradę Schumana, w niedzielę postaram się coś dodać ale nie obiecuję. W poniedziałek wyjeżdżam na wycieczkę szkolną do piątku więc, nic nie dodam. Aha i przepraszam, za zawiły opis pocałunku i w ogóle ale nie miałam za bardzo głowy do wymyślania synonimów. To tyle OBSERWOWAĆ KOMENTOWAĆ 


xxx
-M.



środa, 9 maja 2012

Rozdział 7

Z perspektywy Emily

Skierowałam się do swojego pokoju aby zadzwonić po Zayna, weszłam w kontakty i znalazłam poszukiwany numer, zadzwoniłam. Po dwóch sygnałach odebrał
-Halo?
-Cześć z tej strony Emily
-Coś się stało ?
-Tak jakby-odpowiedziałam z zakłopotaniem
-To znaczy?-zapytał z zaciekawieniem
-No bo.. Zaczęłam opowiadać w skrócie co się stało i co wiem
-Ale wybaczyła mu ?
-nie
-A wiesz dlaczego płacze?
-właściwie to nie wiem, w każdym razie prosiła żebyś przyjechał
- okey, będę za 15-20 minut
-ok, pa
Rozłączyłam się i poszłam odnieść telefon. Zapukałam.. Gdy usłyszałam ciche 'proszę' wypowiedziane przez szlochanie otworzyłam lekko drzwi
-Zayn będzie za 20 minut i masz tu telefon
-ok dzięki jesteś kochana

Perspektywa Monicy

Leżałam na łóżku płacząc, nawet sama nie wiem czemu. Chyba po prostu wszystko mnie przerosło, wszystko było zbyt piękne żeby trwało wiecznie, najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie wiem co mam zrobić z Harrym czy mu wybaczyć czy go olać. A no i jeszcze to nieszczęsne pudełeczko z jakimś 'listem' trzymałam je i bałam się otworzyć . Po 10 minutach gapienia się na nie postanowiłam je otworzyć.
Pudełeczko było niewielkie znajdowała się tam malutka papierowa torebeczka i złożona w kostkę kartka
Pierw wyjęłam torebeczkę. Znajdowała się w niej bransoletka Lilou, czarna z jedną zawieszką w kształcie aniołka a na niej wygrawerowane ''Forever in my heart'' gdy to przeczytałam zebrały mi się łzy w oczach lecz szybko je otarłam bo spodziewałam się, że przy czytaniu wyleję wiadro łez, dłużej więc nie zwlekałam i rozłożyłam kartkę
(jeśli macie możliwość to na czas kiedy czytacie list włączcie sobie piosenkę, po prostu robi nastrój)


Droga Monico



    Piszę to, ponieważ wiem, że nie byłbym w stanie powiedzieć Ci tego wszystkiego prosto w oczy.
Oczywiście przepraszam Cię z całego serca za to co się stało, jak już mówiłem nie wiedziałem co robię, ale to nieważne, wiem że dla Ciebie liczy się czyn i zgadzam się z Tobą. To prawda, to pożądanie siedziało we mnie, bo się w tobie zakochałem, zdaję sobie z tego sprawę, że znamy się dopiero tydzień ale Ty oczarowałaś mnie już wtedy gdy bezradnie stałaś w naszym holu. 
     Właściwie nie wiem od czego zacząć, bo tyle mam Ci do przekazania.
No więc, gdy miałem 14 lat zacząłem chodzić z pewną Jessicą, byłem z nią przez 3 lata, pewnie gdyby nie to co się wydarzyło, byłbym z nią szczęśliwy do tej pory.. Już tłumaczę, chodzi o to, że zginęła ona w wypadku samochodowym, wracała wtedy ode mnie, pokłóciliśmy się, nawet nie pamiętam o co, na pewno było to coś błahego. Jessica miała słabe nerwy i szybko wybuchała. Jestem przekonany, że za jej śmierć odpowiedziałem właśnie ja, ciężko mi się z tym pogodzić nawet do teraz. Ale co to ma wspólnego z Tobą?
Więc zależy mi na Tobie tak jak na Jessice, nie chcę abyś cierpiała przeze mnie, cieszę się że znalazł Cię Zayn i się Tobą zaopiekował bo różnie mogło się to skończyć a tego bym sobie już nie wybaczył. 
     Dam Ci czas, nie będę się narzucał w żadnym wypadku, pewnie gdyby nie to, że mamy teraz trasę a z tym wiążą się wszelkiego rodzaju próby itp to wyjechałbym i nie pokazywał bym Ci się na oczy, no ale co zrobić takie życie. 
   W każdym razie pragnę usłyszeć od Ciebie słowo 'wybaczam', z pewnością po tych słowach byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi . W innym wypadku pewnie wrócę do swojego 'hobby' czyli okaleczanie się.. tak kiedy jest mi bardzo źle robię to a razem z krwią wypływa ze mnie cały smutek i zakłopotanie. Przypuszczam, że gdyby nie fakt iż jestem sławny (oczywiście to nie będzie miało znaczenia jeżeli będzie mi za ciężko) nie byłoby mnie już na tym świecie... Tak kiedyś próbowałem popełnić samobójstwo, wziąłem dużą dawkę leków na sen, na szczęście mama zobaczyła, że jest ze mną coś nie tak i pojechaliśmy do szpitala, w drodze do niego byłem już nieprzytomny, cudem mnie odratowali. Czasem zastanawiam się czy nie lepiej byłoby gdyby mnie nie było, przynajmniej nie raniłbym niewinnych osób które są dla mnie ważne. 
   Jeszcze raz przepraszam i dziękuję, że to przeczytałaś. 
                                                                                                                   XXX
                                                                                                                  -Harry.


Gdy przeczytałam ten list popłakałam się na dobre, nie mogłam uwierzyć, że Harry Styles ma/ miał takie problemy w życiu, że jest taki słaby.. To wszystko przeze mnie, ja przyczyniam się do tego, że Harry jest taki kruchy. Musiałam mu wybaczyć chociażby dla siebie, żebym potem nie miała na sumieniu jego zdrowia czy życia... Siedziałam jak głupia trzymając kawałek papieru i płacząc, wtedy wszedł Zayn
-przyjechałem jak najszybciej, co się dzieje- zapytał przytulając mnie do siebie
-Harry on... przepraszał, a ja go wywaliłam z domu, dał mi to, ja już nie wiem co robić, Zayn pomóż mi
-dobrze już, a co to jest ?-zapytał patrząc na mokrą kartkę od łez
-list od niego z przeprosinami- wydukałam przez szloch
-mogę przeczytać- pokiwałam  twierdząco głową
Czekałam chwilę aż mulat przeczyta wiadomość, wycierałam łzy które spływały mi po policzku ale na marne, one same zbierały mi się w oczach, nawet nie panowałam nad tym.
-nie mogę w to uwierzyć-powiedział z niedowierzaniem w głosie
-nie wiedziałeś, nie mówił wam ?- patrząc w kartkę pokiwał przecząco głową- Więc co mam zrobić, wybaczyć mu?
-jeżeli czujesz, że powinnaś to tak.
-zranił mnie ale, on cierpi teraz bardziej ode mnie więc nie pozostaje mi nic innego
-to chyba będzie najlepsze rozwiązanie
-z tym że ja potrzebuję trochę czasu, muszę się przygotować, bo nie będę w stanie spojrzeć mu teraz w twarz
-myślę, że poczeka- uśmiechnął się po czym ponownie przytulił i pocałował mnie w głowę
-dziękuję, że przy mnie jesteś.
Siedzieliśmy tak jeszcze trochę po czym Zayn namówił mnie na wyjście. Niestety mój obecny wygląd nie pozwalał na jakiekolwiek pokazywanie się ludziom na ulicy, więc wzięłam prysznic, umalowałam się ubrałam
polyvore i właściwie po upływie pół godziny byłam gotowa, pojechaliśmy do restauracji zjeść obiad, następnie udaliśmy się do kina po czym Malik zaproponował przejażdżkę na London Eye.
Ogólnie wypad z Zaynem był dobrym oderwaniem się od rzeczywistości.Staliśmy przed moim domem i chwile rozmawialiśmy o dzisiejszym dniu
-Dziękuję za dzisiejszy dzień, Ty zawsze potrafisz podnieść człowieka na duchu- uśmiechnęłam się do niego
-Nie ma za co, lubię pomagać i uszczęśliwiać ludzi
Chwile staliśmy w ciszy po czym , mulat  się do mnie zbliżył, złapał mnie za podbródek tym samym zmuszając żebym na niego spojrzała i pocałował mnie, bardzo czule i delikatnie, odwzajemniłam pocałunek, podobało mi się, choć w zasadzie nie wiem dlaczego to robiłam, przecież nie czułam nic do Zayn, był moim przyjacielem... Chwile potem oderwał się ode mnie
-przepraszam, musiałem- powiedział smutno i skierował się szybkim krokiem do samochodu.
-Nie masz za co, podobało mi się- powiedziałam żeby poprawić mu humor, ten stanął na sekundkę odwróci się po czym posłał mi piękny uśmiech a następnie wsiadł do samochodu i odjechał. Ja weszłam do domu, przebrałam się w piżamę i postanowiłam skorzystać z laptopa, weszłam na twittera i dodałam wpis
@ZaynMalik dziękuję za dzisiejszy dzień i nie smuć się, nie zrobiłeś nic złego : )
Odwiedziłam również różne portale plotkarskie, gdzie również o dziwo znalazłam się ja. Było napisane, że one direction ma nową przyjaciółkę i takie tam. Potem postanowiłam się położyć spać, jednak mimo moich starań nie mogłam zasnąć bo myślałam o Zaynie i o pocałunku z nim, niby nic a może...
Leżałam tak już dobre 2 godziny, dostałam sms, oczywiście od kogo by innego jak nie od Malika
Może jutro też gdzieś pojedziemy, co ty na to ? xxx
szybko odpisałam
Nie ma sprawy a w ogóle to nie mogę zasnąć przez Twój dzisiejszy czyn przed moim domem, mącisz w głowie Malik :*
Zayn
Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać, ale skoro Ci się podobało... <marzyciel> 
Ja
Już mówiłam, nie masz za co i taak podobało mi się, zdecydowanie
Zayn
To też trzeba powtórzyć. A teraz przepraszam ale chłopacy wołają mnie na film. Dobranoc :*
Ja
Może trzeba, może nie... ? Dobranoc xxx
I takim oto sposobem po około 3 godzinach męki zasnęłam.

*                                                                                     *                                                                       *
Hej kochani
Muszę przyznać, że to co wymyśliłam, całkiem mi się podoba. Ale to wy ocenicie jak się postarałam.
Szczerze trochę się zawodzę na Was, ponieważ mam dość dużo wejść a od jakiegoś czasu liczba obserwatorów nie wzrasta, troszkę mnie to smuci bo mam wrażenie że każdy kto przeczyta moje opowiadanie twierdzi iż jest beznadziejne... Jeżeli tak dalej pójdzie to niestety będę musiała zawiesić, bo nie będę pisać dla 2-3 osób które to czytają. Dziękuję za uwagę zapraszam na TT @Monicca1d oraz na polyvore xmonix24

xxx
-M.

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 6


To był Harry. Przestraszyłam się. Postanowiłam obudzić Zayna
-Zayn, Zayn ! Obudź się
-Co się stało?- zapytał zaspany
-Harry dzwoni do mnie od jakiś 5 minut, co mam zrobić ?- mówiłam jak najęta, aż w końcu mulat przerwał moją histerię
-uspokój się, może odbiorę i powiem mu, że nie masz ochoty z nim rozmawiać, albo po prostu wyłącz telefon
-Lepiej go wyłączę, to lepszy pomysł
-Wyłącz i chodź już spać- na te słowa kiwnęłam głową po czym zabrzmiał dźwięk wyłączającego się telefonu
-Nie denerwuj się tak, cała się trzęsiesz, wszystko będzie okey-przytulił mnie
-dziękuję-rzekłam zamykając oczy
-za co ?
-za to, że jesteś przy mnie, przecież mogłeś mnie olać i jechać do domu
-jak bym Cię tam zostawił i coś by Ci się stało nie wybaczyłbym sobie tego do końca życia- na te słowa wtuliłam się jeszcze mocniej w mulata i kilka łez spłynęło mi po policzku prosto na jego goły tors.Uspokoiłam się i po chwili zasnęłam.

Obudziłam się około 11:30, w pokoju nikogo nie zastałam, trochę się zdziwiłam ale po chwili na stoliku zobaczyłam karteczkę od Zayna

'' Moniś, pojechałem na miasto po jakieś śniadanie, będę około 12:00 ''
                                                                                                  xxx
                                                                                                 -Zayn


Po przeczytaniu kartki postanowiłam się umyć i ogarnąć. Umyłam zęby, przemyłam twarz zimną wodą a następnie umalowałam się w miarę możliwości makijaż, związałam włosy w wysoki kucyk i ubrałam się w wczorajsze ubrania. Po wykonaniu tych czynności przyszedł Zayn.
-Hej, głodna?-uśmiechnął się
-Powiedzmy, że mój żołądek jest na etapie 'mogę coś zjeść'-zaśmiałam się
-To dobrze, bo mam dla nas pyszne kanapki i herbatę
-Dzięki Mr.Malik
-nie ma za co Mrs.Montgomery
Zjedliśmy, śmiejąc się i gadając o byle czym. Potem postanowiliśmy, jechać do swoich domów, więc Zayn wziął nasze rzeczy i pojechaliśmy. Stanęliśmy przed moim mieszkaniem
-dziękuję , jesteś kochany, nie wiem jak Ci się odwdzięczę
-Ja już wiem- tylko odpisuj na sms
-dobrze-pocałowałam go w policzek na odchodne i wyszłam z samochodu kierując się w stronę drzwi wejściowych.
Weszłam do środka
-Hej wszystkim!-krzyknęłam
-Boże dziecko, gdzie ty się podziewałaś  całą noc- zapytała ciocia na wejściu
-ymmm... byłam na imprezie jak wiesz a potem pojechałam do...-zaczęłam się jąkać
-gdzie pojechałaś?
-do kolegów, do tych u których pracuję, źle się poczułam, jeden z nich zawiózł mnie do ich  domu i zasnęłam, a w efekcie tego.. zostałam na noc- musiałam skłamać bo jeszcze bardziej by się martwiła. Poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i słuchając muzyki rozmyślałam, jednocześnie próbując zasnąć. Po chwili do pokoju weszła Emily.
-gdzie spędziłaś noc?- zapytała z oburzeniem
-u chłopaków- odpowiedziałam spokojnie
-Tak? Znam trochę inną wersję
-to znaczy?
-to znaczy, że spędziłaś tą noc z Malikiem- na te słowa lekko się uśmiechnęłam i usiałam na łóżku
-wyjaśnię Ci to ale masz nikomu nic nie mówić
-dobrze- powiedziała i usiadła koło mnie
-no więc...- zaczęłam opowiadać z dokładnością co się wydarzyło ubiegłej nocy. Emi na początku nie chciała mi uwierzyć ale kiedy pokazałam jej moje ślady na nadgarstkach, które zresztą sama przed chwilą zauważyłam, uwierzyła. Gadałyśmy jeszcze długo i dowiedziałam się, że Em kręci z Niallem, szczerze trochę mnie to zdziwiło bo byłam przekonana że jej obecnym obiektem westchnień jest Zayn. Gdy Emily poszła do siebie, 'poszłam po telefon do torebki', aby napisać sms do Malika. Wzięłam iphone do ręki i zobaczyłam około 40 nieodczytanych wiadomości . Jak się okazało wszystkie były od Harrego w sms-ach teksty typu ''przepraszam'', ''wybacz, nie wiedziałem co robię'', ''aniołku, odezwij się'', ''zrobię dla Ciebie wszystko, tylko mi wybacz'' itd. Po przeczytaniu wiadomości postanowiłam odpisać
''Nienawidzę cię!''  w treść wiadomości wstawiłam także zdjecie moich nadgarstków.
Po upływie około 30 sekund otrzymałam wiadomość
''Za 3 minuty będę u Ciebie i błagam Cię otwórz mi, musimy koniecznie porozmawiać''
od razu odpisałam
''Nie masz po co przyjeżdżać, nie mamy o czym rozmawiać''


Faktycznie po upływie kilku minut rozległ się dzwonek do drzwi, zeszłam na dół i powiedziałam Harremu żeby jechał stąd bo nie mam najmniejszej ochoty na rozmowę z nim. Poszłam na górę ale Harry cały czas dzwonił z tym, że nie do drzwi tylko na mój telefon, po upływie około godziny uległam, zeszłam ponownie na dół i otworzyłam mu drzwi.
-Czego chcesz?- zapytałam oschle
-chciałem przeprosić, tak osobiście.
-masz 5 minut ale zanim zaczniesz się bez sensu produkować to ja Ci coś powiem
-więc słucham- odpowiedział spokojnie
-po pierwsze nigdy nie nazywaj mnie aniołkiem. Po drugie nienawidzę cię za to, że zniszczyłeś to co było pomiędzy nami, naszą całą znajomość i moją psychikę, szczerze... myślałam, że pomiędzy nami będzie coś więcej-Harry spojrzał się na mnie- tak dobrze słyszysz, liczyłam na to, zauroczyłam się w Tobie ale ty musiałeś wszystko zepsuć-po tych słowach Harry zsunął się powoli po ścianie i chowając twarz w dłonie zaczął płakać, spojrzałam na niego ale kontynuowałam- i jeszcze jedno myślisz, że po tygodniu znajomości wskoczyłabym Ci do łóżka jak gdyby nigdy nic ?
-Nie, ja, ja...-zaczął się jąkać ale wstał i otarł łzy- przepraszam, nie wiedziałem co robię
-taak, teraz będziesz się tłumaczył, że byłeś pijany ? Błagam cię nie ośmieszaj się-zadrwiłam
-Ja wiem, że to nie usprawiedliwienie ale ktoś dosypał mi czegoś do drinka i dlatego się tak zachowywałem. Ja tak na prawdę zakochałem się w Tobie, kocham Cię rozumiesz ?
Po tych słowach poczułam jak coś ukuło mnie w serce, nie wierzyłam w to co właśnie powiedział, jak on mógł to w ogóle powiedzieć...
-Kochasz mnie, tak? Dlatego myślałeś, że za przeproszeniem dam Ci dupy jak pierwsza lepsza dziwka, za kogo ty mnie masz ?
-Anio..Monica już powiedziałem, dlaczego się tak zachowywałem. Przecież nigdy bym Cię tak nie skrzywdził, będąc tego świadomy
-wyjdź! Nie chcę słuchać więcej tych bredni-powiedziałam z łzami w oczach
-nie chciałem. I pamiętaj zawsze będę Cię kochać- po tych słowach wyjął ze spodni pudełeczko i położył na stole-to na przeprosiny i proszę przeczytaj co jest w napisane w środku
-weź to, nie chcę nic od ciebie
-to jest dla Ciebie i nie wezmę tego, zrób z tym co chcesz ale proszę, przynajmniej zajrzyj i przeczytaj
-wyjdź!
Wysłuchał mojego nakazu i skierował się do wyjścia
-żegnaj, mam nadzieję, że dobrze będziesz wspominać pozytywne chwile z naszej znajomości
-co?!
-jak przeczytasz, to będziesz wiedzieć o co chodzi-powiedział po czym zamknął za sobą drzwi
Wzięłam to nieszczęsne pudełeczko i pobiegłam do swojego pokoju płacząc, rzuciłam się na łóżko, po chwili do pokoju weszła Emily
-Po co on tu był ?
-chciał przeprosić i dał mi to
-wybaczyłaś mu?
-nie...
-a dlaczego płaczesz?
-nie wiem, to wszystko mnie przerasta-przytuliłam się do niej- możesz zadzwonić do Zayna i powiedzieć żeby do mnie przyjechał?- zapytałam nadal płacząc
-jasne, tylko nie mam numeru, mogę z twojego telefonu
-tak. I zostaw mnie samą. Proszę
-Ok, nie ma sprawy, już wychodzę, jak będziesz czegoś potrzebować to krzycz- powiedziała i wyszła
*                                                                            *                                                                           *

Hej wszystkim!

Na początek chciałabym przeprosić za moją długą nieobecność ale na początku nie miałam za bardzo weny,  później wyjechałam na 4 dni a wczoraj miałam problemy z internetem i nie mogłam dodać rozdziału także PRZEPRASZAM.
Jeżeli chcecie być informowani o rozdziałach to  obserwujcie mnie na TT a ja będę wszystko na bieżąco pisać. Również zapraszam na moje polyvore klikajcie <3 i followujcie. KOMENTOWAĆ, OBSERWOWAĆ
Aha i jeszcze jedno, ostatnio dużo blogów które czytam kończą swoje opowiadania a ja nie mogę znaleźć jakiegoś równie fajnego i teraz prośba do Was kochani, jeżeli macie blogi godne polecenia proszę pisać w komentarzach.

xxx
-M.