-Monica, czy Ty.. czy Ty kochasz Zayna ?
-nie była moja miłość od pierwszego wejrzenia, ale chyba się w nim zakochuję-powiedziałam przez łzy
-A kto był Twoją miłością od pierwszego wejrzenia?
-Ty-powiedziałam bez zastanowienia, cholera... co ja wygaduje
No i nastała niezręczna cisza... Ja karciłam się w myślach za to co właśnie powiedziałam, a Harry pewnie cieszył się z tego ale za razem smucił, bo wyszło tak jak wyszło.
W końcu po jakiś 10 minutach przerwałam ciszę
-Pójdę po lekarza, powiem, że się obudziłeś-oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia
Poszłam po doktora do gabinetu i poinformowałam go, że Loczek przebudził się kilka minut temu, chwilę później razem z lekarzem udaliśmy się do sali gdzie leżał Harry
-Witam, pana, panie Styles, jak się pan czuje ?
-Jak na razie jest wszystko w porządku
-Ciśnienie okey, puls w normie, według mnie jak tak dalej pójdzie to wyjdzie pan za jakieś 3 dni
-Cieszę się- odpowiedział z udawanym uśmiechem
-Dobra to ja zostawiam was samych, aha i panno Montgomery, chyba jest pani zmęczona, proszę się udać do domu, trochę odpocząć-oznajmił lekarz
-Jeszcze chwilę posiedzę, jeżeli to nie problem
-Nie, nie skądże-powiedział i wyszedł
Usiadłam niepewnie na krześle obok łóżka Hazzy, milczeliśmy ale po chwili poczułam jak Harry łapie moją dłoń, spojrzałam na niego, ale on nie zareagował, po prostu wpatrywał się w nieokreślony punkt przed sobą.
-Dlaczego tu zostałaś, po co to robisz?- zapytał po chwili
-To wszystko przeze mnie i, i po prostu nie mogłam zostawić Cię tu samego, martwię się- spojrzałam na niego ze łzami w oczach
-Ale po co to wszystko, przecież po tym jak wyjdę ze szpitala, wszystko będzie tak jak wcześniej... Wrócisz do pracy, Zayna..
-Harry, to nie tak, po prostu jesteś dla mnie cholernie ważny ale nie mogę być z Tobą, coś mnie blokuję, nie wiem co to, zresztą nie chcę krzywdzić Zayna
-To pozwól pokazać, że zależy mi na Tobie, kocham Cię i to się nigdy nie zmieni, zawsze będę na Ciebie czekać, i pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć, o każdej porze dnia i nocy.
-Nie musisz mi nic udowadniać, ja to wiem, ale nie mogę, nie teraz, nie po tym co się zdarzyło
-To trudne- posmutniał
-Ja wiem... A teraz chyba powinnam już iść, jest późno, trzymaj się i w razie czego pisz albo dzwoń, cały czas jestem do dyspozycji
-Okey- powiedział, po czym wstałam, pocałowałam go w policzek i wyszłam z sali, poszłam do samochodu i pojechałam do domu, tam szybki prysznic i spać, w końcu, jestem padnięta, chyba 10 godzin snu na tydzień to za mało... położyłam się i mimo to, że byłam zmęczona nie mogłam zasnąć bo myślałam nad dzisiejszą rozmową z Harrym. Przyjaciel... a może coś więcej? Już sama nie wiedziałam, zrobił to co zrobił i czasu już się nie cofnie, co prawda nieświadomie ale liczy się czyn, ale teraz... chciał się zabić bo ja go odrzuciłam. Fakt, jest mi bardzo bliski, lubię z nim rozmawiać itp ale jest jeszcze Zayn, mój chłopak, jeden za najlepszych przyjaciół Hazzy, no właśnie kocham to jak mnie całuje, uwielbiam jego zapach, ubóstwiam jego dotyk na moim ciele, czuję się przy nim taka bezpieczna, ale przy Harrym odczuwałam dokładnie to samo... i teraz mam problem...
Następnego dnia
Obudziłam się około południa, jak zwykle zjadłam śniadanie, następnie odbyłam poranną toaletę, ubrałam się polyvore. Po tych czynnościach od razu pojechałam do szpitala. Weszłam do sali gdzie leżał Harry, spał więc postanowiłam, że nie będę go budzić i pojadę do pobliskiego sklepu po jakieś zakupy dla niego. Kupiłam sok pomarańczowy, wodę jakieś ciastka, żelki itp. Gdy wróciłam do szpitala, Hazza już nie spał
-Cześć, przywiozłam Ci jakieś jedzenie- powiedziałam jednocześnie wkładając reklamówkę do szafki która stała obok łóżka
-Cześć, miło Cię widzieć- uśmiechnął się
-I jak się czujesz?- zapytałam siadając na krześle obok niego
-W sumie nie najgorzej, dzisiaj czekają mnie jakieś badania i w poniedziałek już wyjdę
-Cholera...
-Co się stało?- zapytał z zaniepokojeniem
-Przecież jutro jest gala i macie na niej być, a Ty będziesz jeszcze tutaj
-Pojedziecie beze mnie, nic się nie stanie, jakoś przeżyję
-Pojedziecie ?!
-Na pewno Ty też jesteś zaproszona jako...-zawahał się- jako dziewczyna Zayna
-Nawet choćby nie pojadę na tą galę, wolę zostać tu, z Tobą
-No co Ty jedź, ja pooglądam Was w Tv- uśmiechnął się
-Zostanę, nie zmusisz mnie żebym jechała z nimi i świetnie się bawiła kiedy Ty leżysz tu sam
-Skoro tak bardzo chcesz... to okey, tylko nie wiem jak zareaguje na to Zayn
-To mój wybór
Rozmawialiśmy jeszcze długo, o wszystkim tak jak kiedyś, wydaje mi się, że wszystko wraca do normy.
Tylko jeszcze mój chłopak, no właśnie, nie odzywa się do mnie od 4 dni, nie dzwoni, nie pisze, nie odwiedza mnie, nic.. Zero znaku życia. Jak kocha to się odezwie.
HEJ WSZYSTKIM
Kochani, przepraszam najmocniej, że nie dodałam następnego dnia rozdziału ale po prostu po przeczytaniu go kilka razy stwierdziłam, iż nie ma najmniejszego sensu. Rozdziały piszę przez cały wolny czas, codziennie na matematyce wylewam wszystkie pomysły do zeszytu i potem zbieram wszytko a następnie piszę, więc jak widzicie nie zapominam o blogu nawet w szkole.
Ogólnie i tak rozdział mi się nie podoba ale lepsza jest ta wersja niż wcześniejsza.
Głosujcie proszę na moje opowiadanie na blogu http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ mam numerek 18
xxx
-M.
Następnego dnia
Obudziłam się około południa, jak zwykle zjadłam śniadanie, następnie odbyłam poranną toaletę, ubrałam się polyvore. Po tych czynnościach od razu pojechałam do szpitala. Weszłam do sali gdzie leżał Harry, spał więc postanowiłam, że nie będę go budzić i pojadę do pobliskiego sklepu po jakieś zakupy dla niego. Kupiłam sok pomarańczowy, wodę jakieś ciastka, żelki itp. Gdy wróciłam do szpitala, Hazza już nie spał
-Cześć, przywiozłam Ci jakieś jedzenie- powiedziałam jednocześnie wkładając reklamówkę do szafki która stała obok łóżka
-Cześć, miło Cię widzieć- uśmiechnął się
-I jak się czujesz?- zapytałam siadając na krześle obok niego
-W sumie nie najgorzej, dzisiaj czekają mnie jakieś badania i w poniedziałek już wyjdę
-Cholera...
-Co się stało?- zapytał z zaniepokojeniem
-Przecież jutro jest gala i macie na niej być, a Ty będziesz jeszcze tutaj
-Pojedziecie beze mnie, nic się nie stanie, jakoś przeżyję
-Pojedziecie ?!
-Na pewno Ty też jesteś zaproszona jako...-zawahał się- jako dziewczyna Zayna
-Nawet choćby nie pojadę na tą galę, wolę zostać tu, z Tobą
-No co Ty jedź, ja pooglądam Was w Tv- uśmiechnął się
-Zostanę, nie zmusisz mnie żebym jechała z nimi i świetnie się bawiła kiedy Ty leżysz tu sam
-Skoro tak bardzo chcesz... to okey, tylko nie wiem jak zareaguje na to Zayn
-To mój wybór
Rozmawialiśmy jeszcze długo, o wszystkim tak jak kiedyś, wydaje mi się, że wszystko wraca do normy.
Tylko jeszcze mój chłopak, no właśnie, nie odzywa się do mnie od 4 dni, nie dzwoni, nie pisze, nie odwiedza mnie, nic.. Zero znaku życia. Jak kocha to się odezwie.
HEJ WSZYSTKIM
Kochani, przepraszam najmocniej, że nie dodałam następnego dnia rozdziału ale po prostu po przeczytaniu go kilka razy stwierdziłam, iż nie ma najmniejszego sensu. Rozdziały piszę przez cały wolny czas, codziennie na matematyce wylewam wszystkie pomysły do zeszytu i potem zbieram wszytko a następnie piszę, więc jak widzicie nie zapominam o blogu nawet w szkole.
Ogólnie i tak rozdział mi się nie podoba ale lepsza jest ta wersja niż wcześniejsza.
Głosujcie proszę na moje opowiadanie na blogu http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ mam numerek 18
xxx
-M.